Adrian Gomólski: Ze sponsorami i kibicami jedziemy wspólnie po awans do I ligi

Adrian Gomólski pod względem średniej biegowej jest liderem Lubawy Litexu Ostrów. On sam przyznaje, że nie przykłada znaczenia do liczb. Najważniejszy jest bowiem wynik drużyny i... zdrowie, które w minionym tygodniu trochę zaszwankowało u "Adiego".

Adrian Gomólski zrezygnował w tym tygodniu ze startu w ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Krośnie. O powody takiej decyzji zapytaliśmy żużlowca Lubawy Litexu. - Postanowiłem odpocząć, bo ze Szwecji wróciłem chory. Już we wtorek podczas startu w Elitserien czułem się bardzo źle. Byłem bardzo osłabiany i widać to było niestety na torze. Wygrywałem starty, a później kompletnie nie szło mi. Tor pasował, wszystko było tak jak lubię, ale niestety brakowało mi sił. Postanowiłem więc po powrocie do kraju odpocząć dwa dni i dojść do siebie, bo niedzielny mecz ligowy z Kolejarzem Opole jest najważniejszy - tłumaczy Gomólski, który przyczyny słabszej postawy w Szwecji - oprócz choroby - upatruje w problemach sprzętowych. - Siadły mi po prostu sprężyny sprzęgłowe. Brakowało wyjścia ze startu - dodaje.

W piątek podczas treningu ostrowscy żużlowcy pasowali silniki do nowych tłumików. - Nie ma już co rozmawiać na temat nowych tłumików. Myślę, że niektórzy zbyt wyolbrzymiali problem. Cały czas twierdzę, że nowe tłumiki to bubel, na którym ktoś zarobił niezłe pieniądze. My musimy się przyzwyczaić do jeżdżenia na nich. Otwieramy nową erę dla speedway'a - dodaje żużlowiec Lubawy Litexu.

Niektórzy żużlowcy twierdzą, że nie widzą różnicy w jazdy na nowych tłumikach. Jak się w przypadku Adriana Gomólskiego? - Jazda jest trochę inna. Trzeba bardziej uważać. Motocykl z nowym tłumikiem zachowuje się strasznie fałszywie. Wystarczy mała dziura, koleina i nie wiadomo, kiedy motocykl spod tyłka ucieknie - tłumaczy 24-latek.

W niedzielę w Ostrowie dojdzie do meczu na szczycie drugoligowej tabeli. Lubawa Litex podejmie na własnym torze wicelidera, Kolejarz Opole. Ostrowianie z dużym szacunkiem podchodzą do rywala. - To nie będzie spacerek. Słyszałem, że Opole ma przyjechać do Ostrowa z obcokrajowcami. I dobrze, niech przyjeżdżają. Zapraszamy, bo czeka nas ciekawy mecz - mówi Gomólski, który jest jednak optymistą co do wyniku ostrowskiej drużyny. - W piątek bardzo fajnie potrenowaliśmy. Widać, że każdy z nas jedzie. Jesteśmy szybcy. Opola oczywiście nie można lekceważyć. Jest tam kilku naprawdę dobrych żużlowców, chociażby Marcin Jędrzejewski, który jest moim dobrym kolegą. My musimy jednak zrobić swoje i wygrać kolejny mecz - dodaje Gomólski.

Żużlowcy Lubawy Litexu są niepokonanym liderem tabeli II ligi. Cały ostrowski zespół liczy, że w niedzielę padnie rekord frekwencji na Stadionie Miejskim i szlagier drugiej ligi obejrzy ponad 5 tysięcy widzów. - Zapraszamy kibiców. Wasz doping na pewno będzie nam potrzebny. Przyjdźcie na stadion i dopingujcie nas. Przy okazji dziękuję panom Garcarkom za nowe pokrowce do motocykli. Cieszę się, że zauważalne są nasze dobre wyniki. Mam nadzieję, że przyciągnie to na mecz nowych kibiców. Fajnie, że członkowie zarządu znaleźli sponsora tytularnego dla naszej drużyny. Płynność finansowa to podstawa, bo używając nowych tłumików, trzeba częściej robić serwisy silników. Jest dobrze i oby tak dalej. Ze sponsorami i kibicami jedziemy wspólnie po awans do pierwszej ligi - kończy Adrian Gomólski.

Źródło artykułu: