Adrian Dudkiewicz: Po meczu z Polonią chyba nie masz zbyt wesołej miny?
Piotr Dziatkowiak: W tym spotkaniu było podwójnie ciężko, bowiem tor w Bydgoszczy sprawia wiele kłopotów zawodnikom gości. My w tym spotkaniu mieliśmy pewne problemy z wyjściami spod taśmy i to zaważyło na końcowym wyniku. Pozostaje nam tylko przeprosić fanów za tak wysoką porażkę.
W pojedynku z Polonią wyraźnie było widać, iż masz kłopoty z płynną jazdą na betonowej nawierzchni. To zdecydowanie inny tor, niż ten w Poznaniu?
- Tak, bo u nas jest zawsze bardzo przyczepnie, choć momentami powstaje masa dziur. A tutaj po pierwszych biegach można powalczyć na całej trasie, co udowodnił Andreas Jonsson, kiedy w ostatnim biegu minął pod płotem Norberta Kościucha.
Na jaki wynik liczyliście przed niedzielnym pojedynkiem?
- Przyjechaliśmy tu wygrać, wszak o to walczy się w każdym spotkaniu. Niestety, sport lubi płatać figle i pojedynek z Polonią nie wyszedł nam najlepiej.
Czy Wasz trener zawsze stara się coś specjalnego powiedzieć przed takim spotkaniem?
- Nie tylko trener, bo również zarząd starał się nas dodatkowo zmotywować. Jeśli jednak gdzieś się nam powinie noga, to się nic nie stanie i mamy się skupić na innych imprezach. Taka jazda bez presji jest o wiele lepsza dla samego zawodnika, gdyż w czasie zawodów nie myśli się o innych rzeczach.
Który z rywali z Bydgoszczy sprawił Ci największe problemy?
- Powiem szczerze, że w pierwszym biegu Marcin Jędrzejewski. Zachował się bardzo nie fair, kiedy wraz z Damianem Pytelem prowadziliśmy podwójnie, bo wypchnął mnie pod bandę. Ale tutaj zaważyła znajomość swojego toru, gdyż ja w Bydgoszczy zbyt często nie startuję.
Masz jakieś specjalne plany indywidualne na dalszą część sezonu?
- Razem z klubowymi kolegami zostaliśmy Drużynowymi Mistrzami Wielkopolski, a już niedługo startują Indywidualne Mistrzostwa Wielkopolski, także będę jechał teraz wyłącznie na swoje konto i liczę na jakiś medal.