Jan Grabowski (trener Lubawy Litex): Po cichu zakładaliśmy sobie wygraną w granicach wyniku 55:35. Cieszy nas kolejne zwycięstwo, które przybliża nas do postawionego sobie przed sezonem celu. Prawdziwy sprawdzian będzie mieli jednak w meczach wyjazdowych, które czekają nas pod koniec miesiąca w Lublinie i Krośnie.
Andrzej Maroszek (trener Kolejarza): Dla mnie to jest bolesna porażka. Przyjechaliśmy na spotkanie wzmocnieni Ricky Klingiem, który zastąpił Adama Czechowicza. Spodziewałem się troszeczkę więcej po występie tego zawodnik. Miał coś do udowodnienia sobie i mnie. Słabo wypadli także pozostali zawodnicy. Wiedziałem, że na ostrowski tor trzeba mieć przygotowane szybkie motocykle. Do tego ostrowski zespół jest bardzo mocnym zespołem, że na pewno u siebie meczu nie przegra. Nasz wynik jednak daje dużo do myślenia.
Mariusz Węgrzyk (zawodnik Lubawy Litex): Szanuję wszystkich rywali, ale nie obawiałem się tego spotkania. Pokazujemy, że jesteśmy mocną drużyną. Jechaliśmy dziś pierwsze zawody ligowe na nowych tłumikach. Ja mogę powiedzieć szczerze, że mnie te tłumiki odpowiadają. Tylko niepotrzebnie cierpią silniki.
Michał Mitko (zawodnik Kolejarza): Wiedzieliśmy, że o zwycięstwo w Ostrowie będzie bardzo trudno. Liczyłem, że jednak nawiążemy wyrównaną walkę. Żaden z nas nie pojechał dobrze. Ja próbowałem powalczyć, bo miałem szybki motocykl. Niestety miałem też pecha. Na prowadzeniu urwał się mi się łańcuszek. Musiałem szybko przygotować sprzęt na kolejne biegi. Nie miałem okazji zajrzeć, jak zmieniają się warunki na torze i wyjeżdżałem do kolejnego wyścigu w ciemno.
Artur Bieliński (p.o. ŻKS Ostrovia): Obawialiśmy się o to spotkanie, bo zmierzyliśmy się z kolejnym wiceliderem. Mecz okazał się łatwiejszy niż przypuszczaliśmy. To było efektem toru takiego zawodnicy sobie życzyli. Fajnie, że osiągnęliśmy dobry wynik w obecności naszych sponsorach na trybunach i licznej publiczności.