"Ogórowi" idzie także bardzo dobrze w turniejach indywidualnych. W ubiegłym tygodniu awansował do finałów IMP i GP Challenge. W niedzielę Jędrzejak zanotował dobry występ w meczu ligowym w Zielonej Górze. Właśnie na tym torze wychowanek ostrowskiego klubu powalczy o awans do Grand Prix.
Adam Zasimowicz: Dziewięć punktów w tym meczu to chyba dobry występ, a mogło być jeszcze lepiej. Co się stało w biegu, w którym zanotowałeś defekt?
Tomasz Jędrzejak: Miałem defekt łańcucha, który mi odebrał dwa punkty. Po tym defekcie zmieniłem motocykl i było dużo dużo lepiej na tym drugim motorze. Jeśli zdecydowałbym się na ten motocykl od samego początku byłoby na pewno dużo lepiej, ale nie ma co gdybać.
Wynik 47:43 to chyba sukces dla waszej drużyny.
- Nie uważam tak. Cały czas było dzisiaj na styku. Mimo tego, że nie mamy jakiejś wysokiej pozycji w tabeli, chłopacy z Zielonej Góry pojechali wg mnie jeden z lepszych meczów, a my ich goniliśmy. Było sporo walki a wynik spotkania był otwarty do samego końca i wszystko się mogło zdarzyć. Jak już byliśmy blisko ZKŻ-u to Grzegorz i pozostali chłopacy walnęli nam 5-1 i odchodzili nam, było tak w kółko. Zielonogórzanie zasłużenie wygrali.
Przed wami jeszcze m.in. dwa mecze na swoim torze z Rzeszowem i Gorzowem. Szanse na pierwszą szóstkę po dzisiejszym meczu są coraz większe.
- Powiem szczerze, że tak do końca nie wiem jak to teraz będzie wyglądało w tabeli, ale myślę, że tak jak było to dzisiaj widać idzie wszystko ku dobremu w naszej drużynie. Ta pierwsza szóstka nam się należy, a czy nam się uda ją zyskać to zobaczymy. Dobrze by było gdyby tak się stało, bo byłby większy spokój.
W sobotę awansowałeś do finału Grand Prix Challenge. Jak wyglądały zawody w szwedzkiej Motali?
- Było tam sporo walki. Miałem słabe starty i sporo punktów wywalczyłem na dystansie. Byłem w Motali drugi raz. Jest tam trudny technicznie tor, ale dałem sobie radę i jestem zadowolony z tego że awansowałem do finału. Myślę, że powalczę w Zielonej Górze o pierwsze trzy miejsca. Oczywiście to będą ciężkie zawody, ale mam nadzieję, że przygotujemy dobry tor, troszeczkę bardziej przyczepny niż dzisiaj i sobie jakoś pomożemy, żeby awansowało trzech Polaków, albo chociaż jeden z nas.
Jesteś w Zielonej Górze już trzeci raz w tym roku. Zawsze twoje wyniki oscylowały w granicy 9 punktów. To chyba napawa optymizmem przed wrześniowym finałem?
- Dziewięć punktów w finale to będzie za mało. Muszę być jeszcze skuteczniejszy i to mnie troszkę dziś martwiło. Myślę, że gdyby ten tor był przez całe zawody taki przyczepny jak podczas pierwszego biegu, to pojechałbym lepiej. Jechało mi się w pierwszym starcie fajnie i szybko. Potem było twardziej, musiałem zrobić zmiany i znów było lepiej.
Czy pojawisz się w tym roku w Anglii? W mediach często przewijało się twoje nazwisko przy drużynie Belle Vue Aces.
- Były takie spekulacje, ale na razie się z tym wstrzymuję, bo na razie mam o co walczyć z Wrocławiem.
Dziękuję za rozmowę.