Andrzej Maroszek: W Ostrowie chyba nikt nie wygra

Sromotną klęskę ponieśli w Ostrowie żużlowcy Kolejarza Opole. Trener Andrzej Maroszek przyznał, że w najczarniejszych snach nie spodziewał się takich rozmiarów porażki. Na pocieszenie dodał, że jego zdaniem na torze w Ostrowie nikt w tym sezonie nie wygra.

W meczu na szczycie tabeli pomiędzy liderem, a wiceliderem nikt nie spodziewał się pogromu 65:25. Przykre zaskoczenie przeżył także trener Andrzej Maroszek. - Nie liczyłem, że możemy przegrać tak wysoko. Oczywiście, zakładałem, że możemy przegrać, bo przecież przyjechaliśmy walczyć do lidera tabeli, ale spodziewałem się, że nawet jeśli nie uda się wygrać, to przegramy w lepszym stylu - mówił po meczu trener opolan.

Różnicę pomiędzy żużlowcami Lubawy Litexu a Kolejarza Opole było widać. Duże znaczenie miał sprzęt, a konkretnie jego dopasowanie do nawierzchni. Trener Kolejarza przyznaje, że zawiódł się także na kilku swoich podopiecznych. - Wiedziałem, że na tor w Ostrowie moi zawodnicy muszą mieć szybkie motocykle. Tutaj jest długi tor i szybkie motocykle są kluczem do sukcesu. Moi zawodnicy walczyli między sobą o jeden punkt, a rywale jechali po pięć. Jeżeli nasz lider, Michał Mitko robi 7 punktów, to jest trochę za mało jak na lidera przystało. Liczyłem, że więcej zdziała Ricky Kling, który miał mi jako trenerowi coś do udowodnienia. Poza tym wydawało mi się, że Szwed będzie chciał się pokazać przed zarządem, a przede wszystkim zrehabilituje się przed kibicami. Kling wyjeżdżał na tor sześć razy, dwukrotnie był wykluczony, a te punkciki, które zdobył to wręcz żenujący wynik - dodaje.

Słaby występ w Ostrowie zanotował także solidny do tej pory w tym sezonie punkt Kolejarza, Marcin Jędrzejewski. - Rzeczywiście, po tym zawodniku spodziewałem się również więcej. Miał on ostatnio w Krakowie groźny upadek podczas eliminacji IMP i być może odczuwał on jeszcze skutki tego wypadku - zastanawiał się Maroszek.

Lubawa Litex Ostrów otwarcie mówi, że walczy o awans do pierwszej ligi. A w co w tym sezonie celuje obecny wicelider, Kolejarz Opole? - Dla nas każde zwycięstwo jest ważne. Ostrów walczy o awans do pierwszej ligi. My też mamy ambicje, by znaleźć się na jednym z dwóch premiowanych awansem miejsc. W tym sezonie każdy drugoligowiec myśli o tym, by znaleźć się w przyszłym roku w pierwszej lidze - uważa szkoleniowiec Kolejarza.

Terminarz II ligi w tym sezonie ma wiele "dziur". Opolanie po meczu w Ostrowie (5 czerwca) kolejny odjadą dopiero... 10 lipca. 12 czerwca i 19 czerwca pauzują. Jest więc czas na poprawę. - Mamy w tej chwili miesiąc przerwy w rozgrywkach ligowych i jest czas, by zastanowić się, co dalej. Trzeba to głęboko przeanalizować i porozmawiać z zawodnikami. Oni sami muszą się nad sobą zastanowić. Dla wszystkich tych żużlowców nie będzie miejsca w składzie - dodaje Maroszek.

Kolejarz Opole odjechał jako jedyny w II lidze sześć meczów. Trener Andrzej Maroszek ma więc już przegląd wszystkich rywali w walce o awans do pierwszej ligi. - Wydaje mi się, że Ostrów w tej chwili jest najsilniejszy. Widzę mobilizację działaczy, zawodników i całego środowiska. Ostrów jeszcze nie przegrał ani jednego meczu, a to o czymś świadczy. Nie tylko my przegraliśmy w Ostrowie, ale także inne zespołu traciły tutaj punkty. Być może nie przegrają tak wysoko, jak my, ale nie sądzę, by Ostrów na swoim torze zgubił jakiekolwiek punkty - kończy szkoleniowiec Kolejarza Opole.

Źródło artykułu: