Spór odnośnie składu Polonii

W meczu na szczycie pierwszej ligi Polonia Bydgoszcz podejmie Lotos Wybrzeże Gdańsk. W składzie gospodarzy nie zabraknie Denisa Gizatullina, który w ostatnim spotkaniu w Poznaniu nie zdobył żadnego punktu. Taka decyzja wzbudziła pewne kontrowersje.

Dla "Gizy" był to bowiem drugi wyjazdowy mecz z rzędu, w którym nie udało mu się zapunktować. Robert Sawina postanowił jednak dać Rosjaninowi szansę rehabilitacji. Zadowolony z takiego obrotu spraw nie jest Rafał Kuskowski, manager juniora polonistów Damiana Adamczaka. Chciałby on, aby jego zawodnik częściej znajdował się w meczowym zestawieniu. - Damian ciągle czeka na swoją szansę. Codziennie pracuje w parkingu, stawia się na każdym treningu. Ale w klubie ciągle słyszy: nie. Dlaczego działacze wolą oglądać zera Gizatullina? Jestem pewien, że Damian spisałby się w Poznaniu znacznie lepiej. I wreszcie zacząłby jeździć, co jest dla niego bardzo ważne. Polonia tyle mówi o inwestowaniu w wychowanków, a nie daje jednemu z nich żadnych szans na rozwój. Przed sezonem Robert Sawina zapewniał, że o składzie będą decydowały treningi i postawa w meczach. Tymczasem to, kto pojedzie w meczu z Lotosem, wiadomo było już w poniedziałek. I żadne treningi nie mają znaczenia. Gdzie Damian ma udowodnić swoją przydatność do drużyny? Gdzie ma nabrać doświadczenia - pyta Kuskowski na łamach Gazety Pomorskiej.

Twierdzi też, że przed sezonem władze Polonii nie wyraziły zgody na wypożyczenie Adamczaka do innego zespołu. - Teraz chłopak się marnuje. Nie jeździ, nie ma za co żyć. A klub jakby z niego zrezygnował. Traktuje go jak kogoś na doczepkę. A ten chłopak ma talent. Kiedy ma go rozwijać, jak nie teraz? - zastanawia się manager niespełna 20-letniego żużlowca.

Dyrektor sportowy Polonii - Jerzy Kanclerz w odpowiedzi powiedział, że Damian Adamczak nie jest jeszcze zawodnikiem, który dawałby gwarancję wyników, a klub nie chce ryzykować jazdy trzema młodzieżowcami w tak ważnym spotkaniu jak z Lotosem Wybrzeże. Dodał też, że dostrzega wpadki Gizatullina, Polonia myśli nad tym jak pomóc Adamczakowi, a ostateczna decyzja odnośnie składu należy do Roberta Sawiny.

Źródło: Gazeta Pomorska

Komentarze (0)