Start Gniezno (znowu) stawia na wychowanków!

Sześciu wychowanków Startu wystąpiło w ostatnich derbach Wielkopolski, które w niedzielę zostały rozegrane w Gnieźnie. Godne podkreślenia jest, że tylko po stronie gospodarzy było ich aż pięciu, z czego trzech to wciąż juniorzy. Nie przeszkodziło im to jednak w okazałym zwycięstwie nad rywalem z Poznania (60:30).

Od ubiegłego sezonu Start Gniezno regularnie stawia na rodzimych zawodników. Przed rokiem w różnych spotkaniach było ich przynajmniej trzech, natomiast obecnie gnieźnianie coraz częściej korzystają z czterech swoich wychowanków. Sytuacja w tabeli sprawiła, że w minioną niedzielę sztab szkoleniowy wystawił pięciu miejscowych żużlowców! - Przed sezonem liczyliśmy, że Poznań będzie bardzo mocny, a regulamin sprawił, że w ostatnich meczach jechaliśmy w zasadzie "o pietruszkę". Musieliśmy więc dać szansę pojeździć młodszym zawodnikom i to nam się udało. Widać, że to był dobry ruch - tłumaczy Dariusz Imbierowicz, menedżer Startu.

W starciu przeciwko Skropionom z Poznania punkty dla gospodarzy zdobywali: Krzysztof i Mirosław Jabłońscy, Kacper Gomólski, Oskar Fajfer i Wojciech Lisiecki. Skład uzupełnili Michał Szczepaniak i Tai Woffinden, który nadal jest juniorem. Zatem w niedzielę w plastronie Startu ścigało się aż czterech młodzieżowców. Najstarszy (Woffinden) ma 21 lat, a najmłodszy (Fajfer) zaledwie 17 (Gomólski - 18, Lisiecki - 19). Nie przeszkodziło im to jednak w odniesieniu przekonywującego zwycięstwa nad PSŻ (60:30).

- Nie ukrywam, że jest to dla naszego klubu ogromny powód do dumy - cieszy się Arkadiusz Rusiecki, prezes Startu. - Pięciu wychowanków w składzie to efekt pracy wielu ludzi w długim okresie czasu, a ja mam szczęście spijać śmietankę. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkim nam robiło się ciepło na sercu podczas oglądania postawy naszych zawodników. Myślę, że nie przesadzę jeśli stwierdzę, że dzisiejsze wydarzenie jest ewenementem na skalę nie tylko pierwszej ligi, ale wszystkich lig. Chyba nie ma drugiego takiego zespołu, który ma komfort jazdy pięcioma swoimi zawodnikami, którzy dodatkowo gwarantują odpowiedni poziom.

Godne podkreślenia jest, że najmłodsi uczestnicy spotkania nie tylko wzięli w nim udział, ale mieli ponadto istotny wpływ na jego wynik. Dość powiedzieć, że najwięcej punktów dla gospodarzy zdobyli Gomólski (12+2) i Fajfer (11+3). W czternastym biegu ten drugi, z Wojciechem Lisieckim w parze, zadziwili w publiczność, kiedy zwyciężyli podwójnie z Frankiem Facherem i Adrianem Szewczykowskim, mimo że po starcie na czele znajdowali się... poznaniacy!

- Pewnie niewiele osób typowało zwycięstwo naszej pary, nie mówiąc o jego rozmiarach - zauważa Rusiecki. - Przez cztery okrążenia przecierali ze zdumienia, patrząc na ambitną postawę naszych wychowanków. To nie była niespodzianka, ale sensacja, że ci młodzi chłopcy ograli dużo bardziej doświadczonych od siebie rywali. Dodatkową radość wywołuje styl w jakim tego dokonali. Udowodnili w ten sposób, że drzemie w nich bardzo duży potencjał. Chwała im za to. Dzięki takim występom z optymizmem możemy spoglądać w przyszłość.

Dodajmy, że szóstym wychowankiem Startu, który wystąpił w niedzielę był Maciej Fajfer, który w tym roku jest zawodnikiem Lechmy Poznań.

Kacper Gomólski (od lewej), Maciej Fajfer i Oskar Fajfer

Komentarze (0)