Robert Kempiński: W takich meczach decyduje dyspozycja dnia zawodników

Drużyna GTŻ-u Grudziądz w najbliższą niedzielę za wszelką cenę chcą utrzymać fotel lidera I ligi. Zadanie to nie będzie proste, gdyż zmierzą się oni z kolejnym poważnym pretendentem do awansu - ekipą Startu Gniezno.

Grudziądzanie poprawiają sprzęt i planują kolejne treningi. Większość zawodników startuje jednak w różnych zawodach indywidualnych oraz ligach zagranicznych. - Będziemy trenować w czwartek, piątek i sobotę, chociaż poszczególni zawodnicy jeżdżą w kwalifikacjach do Grand Prix. Buczkowski jedzie do Danii, Kudriaszow do Czech. Ci, którzy są na miejscu pojeżdżą w tygodniu, a pozostali w sobotę lub w niedzielę rano. Zresztą nasi zawodnicy są już dopasowani do tego toru i wiele im nie potrzeba - uważa trener Robert Kempiński.

O ile o formę krajowych liderów: Krzysztofa Buczkowskiego i Tomasza Chrzanowskiego nie ma się co martwić, to wiele będzie zależeć od dyspozycji pozostałych seniorów. - Na chwilę obecną jeszcze nie wiadomo czy pojedzie Hougaard. Z Wattem nie ma problemu, jest w dobrej formie, chociaż ma ostatnio problem ze sprzętem. Nie jest to jednak zależne od niego. To jest zawodnik, który jak ma sprzęt to robi dużo punktów i o niego się nie martwię. Podobnie z Ruudem, z którym jest już wszystko w porządku. Bolał go bark, ale w sobotę przeszedł szybką rehabilitację i z Rybnikiem pokazał jak się jeździ. Słabiej wypadł we wtorek w Szwecji, ale inne ligi mnie nie interesują, najważniejsze jest to, co jest u nas - mówi "Kempes".

Szkoleniowiec GTŻ-u ma pewne obawy związane z niedzielnym spotkaniem, gdyż wie, że poziom najlepszych drużyn ligi jest wysoki, a co najistotniejsze bardzo wyrównany. - Wszystkich trzeba się obawiać. Wiadomo, że wolałbym na przykład przegrać wysoko w Daugavpils, a za to wygrać u siebie ze Startem i Polonią. Regulamin jest taki, że mecz na Łotwie pojedziemy praktycznie "o pietruszkę", bo z moich wyliczeń wynika, że w play-offach ich nie będzie. A jeśli chodzi o te wyrównane spotkania z udziałem Grudziądza, Bydgoszczy, Gdańka czy Gniezna, to w takich meczach decyduje dyspozycja dnia poszczególnych zawodników. Wygrywa ta drużyna, która popełni mniej błędów, bo te zespoły są dość wyrównane. Możemy pojechać do Gdańska i tam wygrać wygrać, a równie dobrze Gdańsk może wygrać u nas. Pierwsza czwórka jest naprawdę silna - twierdzi Robert Kempiński.

Komentarze (0)