Władysław Komarnicki dla SportoweFakty.pl: Starano się wmówić ludziom, że tor nie nadawał się do jazdy

Nie milkną echa wydarzeń, do jakich doszło w środę w Zielonej Górze, gdzie Stelmet Falubaz podejmował PGE Marmę Rzeszów. Mecz został po raz kolejny przełożony, ze względu na opady deszczu jakie przeszły nad stadionem.

Sędzia zawodów, Wojciech Grodzki, odwołał spotkanie około godziny 20.35, mimo iż wcześniej deklarował, że z decyzją trzeba się wstrzymać do godziny 21.00 Co najciekawsze, w momencie jej ogłaszania, nad stadionem przy ulicy Wrocławskiej nie padał już deszcz, a organizatorzy nie podjęli też jakichkolwiek prób przygotowania toru po wcześniejszych opadach. Prezes Caelum Stali Gorzów, Władysław Komarnicki, który wnioskował o powołanie na ten mecz komisarza Ekstraligi, nie ma wątpliwości, że wydarzenia potoczyły się według z góry przyjętego scenariusza.

- Muszę przyznać, że po tym co się wydarzyło nie mogłem spokojnie spać. Musiałem sobie dziś to wszystko na zimno przeanalizować. Co tu dużo mówić, na oczach telewizyjnych kamer starano się wmówić ludziom, że tor nie nadawał się do jazdy, kiedy akurat przestało padać i niebo nad stadionem wypogodziło się. Organizatorzy nawet nie udawali, że chcieliby popracować nad nasiąkniętym po opadach torem. Zastanawiam się, czy rzeczywiście nie ma w Zielonej Górze odpowiedniego sprzętu? Z drugiej strony gratuluję prezesowi Dowhanowi, bo najwyraźniej postawił na swoim i mecz derbowy Stelmet pojedzie upragnioną ZZ-ką. Nie wiem tylko, czy ma świadomość, jaką szkodę wyrządził przy okazji wizerunkowi czarnego sportu. Do niedawna stanowczo podkreślałem, że nasza dyscyplina zdecydowanie różni się od piłki nożnej z jej nie tak przecież odległymi problemami. Teraz już tej pewności nie mam. W środę jak w soczewce kibice i sponsorzy żużla mogli zobaczyć zalążki nowotworu, który oby nie zniszczył speedwaya. Niestety, już odebrałem wiele głosów z całej Polski właśnie w tym tonie - mówi gorzko sternik gorzowskiego klubu.

Prezes Komarnicki podkreśla, że decyzja o powołaniu komisarza Ekstraligi podyktowana była obawami, iż dojdzie do kontrowersji w kwestii rozegrania meczu Stelmetu Falubazu i PGE Marmy w ogóle. - Kiedy odwoływano mecz derbowy 19 czerwca, wątpliwości być nie mogło: wciąż padał deszcz, ale organizatorzy przynajmniej próbowali uporać się z nasiąkniętym torem. Tu natomiast deszcz już nie padał, a mimo to ciągniki nawet nie pracowały. W tym kontekście, mówiąc mocno ironicznie, wcale się nie zawiodłem zachowaniem gospodarzy. Postawy i tłumaczeń sędziego Grodzkiego komentować nie będę, z pewnością ocenią to władze Ekstraligi - kończy Komarnicki.

Komentarze (0)