Zdaniem sędziego Artura Kuśmierza był to upadek taktyczny, choć sam zainteresowany nie zgadza się z tą opinią. Nie jest też zadowolony z wyniku spotkania, gdyż liczył, że jego zespół zwycięży. - Też myślałem, że wygramy ten mecz. Wszystko niestety potoczyło się odwrotnie. Praktycznie od mojego wykluczenia zaczęły się nasze problemy. Szkoda, bo nie będę mógł pomóc drużynie w Krośnie. Decyzja była taka, a nie inna. Rozmawiałem z sędzią przez telefon, ale ta rozmowa na nic się zdała. Przede wszystkim miałem wrażenie, że Tyron Proctor dotknął taśmy. Przespałem start, bo myślałem, ze zostanie włączone czerwone światło. Sędzia tak nie zrobił i jechałem do końca. Wiadomo w biegu różne rzeczy się dzieją. Można mieć defekt, upadek, rożnie bywa. Poszedłem chyba za bardzo z gazem, przekręciło mnie i upadłem. W parkingu też jakiś dziwne sytuacje się po tym biegu działy. Niestety taka decyzja, a nie inna - powiedział Adrian Gomólski na łamach oficjalnej strony ostrowskiej drużyny.
W związku z wykluczeniem do końca zawodów, wychowanka Startu Gniezno zabraknie w Krośnie, gdzie w niedzielę jego zespół będzie walczył o kolejne punkty. - Lawina nieszczęść poszła daje. Taki jest sport i teraz z niecierpliwością czekam na mecz rewanżowy. Zdaję sobie sprawę, że w Krośnie nie będzie teraz łatwo. Wierzę jednak w chłopaków i myślę, że sobie poradzą - mówi z nadzieją lider Lubawy Litex.
Źródło: zks-ostrovia.pl