Hancock po GP w Cardiff: Prawie miałem łzy w oczach

Nie Tomasz Gollob, nie Jason Crump, nie Chris Holder, a 41-letni Greg Hancock triumfował w sobotniej Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. Najstarszy z uczestników cyklu po zwycięstwie na Millennium Stadium wrócił na fotel lidera klasyfikacji przejściowej serii.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Proszę nie zrozumieć mnie źle, gdyż jestem szczęśliwy, że jestem tu gdzie jestem, ale do końca rywalizacji jeszcze daleka droga i tak naprawdę każdy może się znaleźć w mojej sytuacji - powiedział po zawodach Hancock.

W wielkim finale w stolicy Walii "Herbie" wyprzedził Nickiego Pedersena oraz faworyzowanego triumfatora z ubiegłego roku - Chrisa Holdera. - W tym wyścigu po prostu musiałem trzymać gaz do samego końca. Na wejściu w pierwszy wiraż znalazłem się w punkcie, w którym pomyślałem sobie, że jadę zbyt szeroko i powinienem przymknąć manetkę. Nie zrobiłem jednak tego, bo mogłoby się to zakończyć upadkiem moim oraz Chrisa. Pozostało mi więc modlić się o powodzenie tej akcji. Chciałem zamknąć oczy, ale nie mogłem i pojechałem po odsypanej nawierzchni, wysuwając się na czoło stawki - dodał 41-latek.

Na Millennium Stadium słabo spisał się dotychczasowy lider cyklu, Tomasz Gollob, który uzbierał 7 punktów i nie załapał się nawet do półfinału. Przewaga jeźdźca Falubazu Zielona Góra nad "Chudym" w tabeli serii wynosi obecnie aż 12 oczek. - Każdy punkt się liczy, więc po prostu skupiam się na jak najlepszej jeździe do końca. Gdy zdobywałem swój tytuł w 1997 roku nauczyłem się tego, że nie wolno przedwcześnie świętować. Na razie nie mogę zbytnio myśleć o złotym medalu, jednak wiadomo, że wszyscy tu jesteśmy po to, żeby go wywalczyć - kontynuował "Herbie".

Reprezentant Stanów Zjednoczonych na Wyspach cieszy się ogromną popularnością, wobec czego w sobotę mógł liczyć na fantastyczny doping kibiców. - To było chyba najlepsze wsparcie, jakie dotychczas miałem na tym stadionie. Zrobiło mi się tak miło, że prawie miałem łzy w oczach. Tutejsi ludzie są niesamowici. Cardiff jest na czele listy moich ulubionych aren - zakończył Hancock.

Kolejna odsłona cyklu GP 2011 odbędzie się 30 lipca we włoskim Terenzano.


Greg Hancock "fruwał" na Millennium Stadium

Komentarze (0)