Tomasz Fajfer do dziś pozostaje najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii Startu Gniezno. W swoim dorobku ma pięć medali z imprez mistrzowskich (srebro i brąz w MPPK, srebro w MIMP oraz srebro i brąz w MMPPK). Obecnie pomaga synowi - Oskarowi Fajferowi, który znajduje się dopiero u progu kariery, ale już może pochwalić się dużym osiągnięciem.
Siedemnastolatek niespodziewanie dołączył do obsady półfinału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów (zajął miejsce kontuzjowanego Kacpra Gomólskiego, ale godnie go zastąpił. W gnieźnieńskim turnieju zajął siódme miejsce, ostatnie premiowane awansem do finałów. Jego występowi z parku maszyn tradycyjnie przyglądał się Tomasz Fajfer.
Oskar Fajfer (biały) i Maciej Janowski (niebieski)
- Myślę, że Oskar godnie zastąpił Kacpra Gomólskiego, którego ze startu w turnieju wyeliminowała kontuzja - ocenia. - Naszym celem był awans, ale w niedzielę mamy mecz ligowy w Bydgoszczy, dlatego przestrzegałem syna, żeby zbytnio nie szarżował. Stąd niektóre biegi w jego wykonaniu były bardzo spokojne. Nie ukrywam, że w czasie zawodów myśleliśmy już o tym, co czeka nas w niedzielę, co jednak nie zmienia faktu, że z awansu jesteśmy bardzo zadowoleni.
W tym roku odbędą się aż cztery finały w ramach mistrzostw świata juniorów. Pierwsze zawody zaplanowano na 23 lipca, a młodzi zawodnicy zmierzą się ze sobą w angielskim Coventry. - W moim odczuciu Oskar nie ma czego się obawiać, szczególnie mam tutaj na myśli zawodów w Anglii, bo jego styl jazdy powinien tam pasować. Musimy powalczyć ze sprzętem, ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Logistycznie też nie będzie to dla nas żadnym problemem.
Z dziennikarskiego obowiązku dodajmy, że oprócz turnieju w Coventry kolejne finały odbędą się na torach w Holsted (Dania), Pardubicach (Czechy) i Gnieźnie.