PGE Marma Rzeszów po ciekawym widowisku pokonała w niedzielę Betard Spartę Wrocław 51:38. Gospodarze odskoczyli gościom dopiero w końcówce zawodów. - Mieliśmy kolejne bardzo ciekawe spotkanie na naszym torze. Do pewnego momentu mecz był bardzo wyrównany i zacięty. Na nasze szczęście, nasi goście przyjechali dzisiaj osłabieni (brak kontuzjowanego Adama Shieldsa i Denisa Anderssona - dop. red.). Dzięki temu i przede wszystkim dzięki dobrej postawie naszych zawodników trzy punkty zostają w Rzeszowie, z czego bardzo się cieszymy - powiedział po meczu Dariusz Śledź.
W spotkaniach ligowych, w ekipie PGE Marmy Rzeszów często widoczne są dziury w składzie. - Ciągle borykamy się z jakimiś kłopotami i nie wszyscy zawodnicy podczas meczów są do końca zadowoleni. Sezon się nie skończył, jedziemy dalej i będziemy chcieli wygrywać kolejne spotkania, to jest oczywiste. Na pewno nie będzie łatwo, bo przed nami trudne mecze. Mamy fajną drużynę i będziemy chcieli to udowodnić - mówi optymistycznie szkoleniowiec Żurawi.
W ostatnich pojedynkach rzeszowskiej drużyny zawodzi jej kapitan Maciej Kuciapa. - Maciek ma cały czas kłopoty i nie może odnaleźć formy z początku sezonu. Na pewno pokazał nam, że potrafi jechać, wygrywać i punktować na dobrym poziomie. Teraz dopadły go kłopoty. Mam nadzieję, że sobie poradzimy z tym wspólnie i Maciek wróci do formy z początku sezonu i będzie naszym silnym punktem. Po prostu go potrzebujemy.
Rzeszowscy kibice mogą być zadowoleni, że w końcu "przebudził" się Lee Richardson, który mocno nadszarpnął ich zaufanie w poprzednich spotkaniach. Brytyjczyk w spotkaniu przeciwko klubowi z Wrocławia wywalczył 10 punktów i 2 bonusy. -"Rico" spędził dużo czasu próbując rozwiązać swoje problemy sprzętowe. Dzisiaj było widać, że to się udało i że wszystko idzie w dobrą stronę. Dzisiaj widzieliśmy "Rico" takiego, jakiego chcielibyśmy oglądać od początku sezonu, czyli goniącego, walczącego i próbującego nawiązać walkę - mówi popularny "Rybka".
Przed PGE Marmą Rzeszów dwa bardzo trudne wyjazdowe spotkania. 3 lipca rzeszowianie zmierzą się z zespołem Unibaxu Toruń, a 6 lipca będą rywalizować w Zielonej Górze. - Jedziemy na bardzo trudny teren i to będą niesamowicie trudne spotkania. Jedziemy jednak bez kompleksów. Gospodarze tych meczów muszą wygrywać, a my możemy. Sezon się nie kończy i jedziemy dalej. Pokażemy, że potrafimy się ścigać - dodaje Dariusz Śledź.