Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu): Po prostu zabrakło w naszym składzie jednego żużlowca. Już nie mogliśmy zastosować zastępstwa zawodnika za Maksima Bogdanowa, bo GKSŻ co trzy kolejki podaje nazwiska żużlowców, za których można stosować "ZZ", a w ostatnim komunikacie Maksima już nie było. Wszystko wskazywało na to, że Maksim weźmie udział w tym meczu, ale po porannym treningu on sam zdecydował, że nie pojedzie. Nawet namawialiśmy go by pojechał, ale jeżeli żużlowiec czuje się niezdolnym do jazdy to nie można robić nic na siłę. Słabo pojechał Joonas Kylmaekorpi. Tłumaczył się, że przyjechał nie z tymi motocyklami do Daugavpils, a już na miejscu nie potrafił dopasować się do toru. Trzeba też wziąć pod uwagę to, że wczoraj ścigał się na długim torze, a w Daugavpils zameldował się przed samym meczem. Możliwe także jest to, że nie potrafił się szybko przestawić z długiego toru na krótki. Nic nam już teraz nie pozostaje, jak czekać na powrót Maksima i godnie zakończyć ten sezon.
Andrzej Lebiediew (Lokomotiv): Niby mogę być zadowolony z własnej zdobyczy punktowej, ale mogło być znacznie lepiej. Startowałem dzisiaj bardzo zmęczony. Zaliczyłem wczoraj upadek w Gnieźnie, przy czym pogniotłem swój najlepszy motocykl. W drodze do domu miałem defekt busa i dobrze, że zdążyłem na te zawody. W związku ze zmęczeniem popełniłem dzisiaj kilka błędów, jak choćby ten, kiedy na wyjściu z wirażu zostawiłem bardzo dużo miejsca rywalowi i straciłem prowadzenie w biegu.
Kjastas Puodżuks (Lokomotiv): Nieudane zawody, każdy nie przywiózł swoich punktów. W moim wykonaniu fatalne były ostatnie wyścigi. Joonas cały mecz jechał dużo poniżej oczekiwań. Ale co tu dużo mówić, po prostu rywal był lepszą drużyną i wygrał zasłużenie.
Robert Kempiński (trener GTŻ): Jestem zadowolony, że wygraliśmy ten mecz. Jestem również zadowolony z postawy wszystkich moich żużlowców. Wszyscy zaprezentowali się na dobrym, równym poziomie. Ale dzisiejsze spotkanie nie miało dla nas dużego znaczenia, już jesteśmy myślami w drugiej części rozgrywek i byłoby bardzo dobrze, gdyby na takim samym poziomie jak dzisiaj nasza drużyna jechała dalej.
David Ruud (GTŻ): Fatalny mecz w moim wykonaniu. Bardzo duże znaczenie miał dzisiaj start, a ja właśnie ze startami miałem największe problemy. Tor też był specyficzny i zabrakło mi kondycji na właśnie taki tor. W ostatnim biegu było znacznie lepiej, mogłem nawiązać walkę, ale motocykl odmówił posłuszeństwa. Jestem bardzo niezadowolony i muszę zabrać się do roboty, żeby coś takiego w przyszłości się nie powtórzyło.