Starcie na Motorstadion zapowiadane było jako hit kolejki, a okazało się wybitnie nudnym widowiskiem. - Vetlanda to najnudniejsze miejsce do jazdy na żużlu. Na tutejszym torze po prostu nie da się wyprzedzać - powiedział rozgoryczony Lindgren, który był autorem jedynej mijanki w całym spotkaniu, kiedy to w czternastej gonitwie wyprzedził na chwilę Jasona Crumpa.
"Fredka" był tak zdegustowany przebiegiem pojedynku z Dackarną, że zrezygnował z występu w ostatnim wyścigu wieczoru na rzecz Daniela Kinga. - To była tylko i wyłącznie moja decyzja. Początek spotkania był w naszym wykonaniu fatalny, później złapaliśmy wiatr w żagle, ale to zbyt mało na pokonanie tak silnej drużyny - dodał Szwed.
Gryfy w tym roku miały bić się o medale, a tymczasem rzeczywistość okazała się dla nich bardzo brutalna i w ośmiu meczach sezonu 2011 poniosły aż sześć porażek. - Od początku mówiłem, że jesteśmy przereklamowani. W tym roku wcale nie mamy tak dobrego zespołu, jak wcześniej. Teraz musimy wziąć się w garść i zacząć zdobywać punkty, bo inaczej czekają nas przedwczesne urlopy - zakończył Lindgren.
Fredrik Lindgren znalazł się w awizowanym składzie Taurona Azotów Tarnów na niedzielny mecz Speedway Ekstraligi, w którym Jaskółki zmierzą się przed własną publicznością z Włókniarzem Częstochowa.
Fredrik Lindgren jest zmartwiony fatalnymi wynikami Dackarny Malilla