Jesteśmy w stanie walczyć na każdym torze - komentarze po meczu Stelmet Falubazu Zielona Góra - PGE Marma Rzeszów

W środowy wieczór zespół Stelmetu Falubazu Zielona Góra zremisował na własnym torze z PGE Marmą Rzeszów . Po meczu gospodarze nie byli w zbyt radosnych nastrojach. Menedżer rzeszowskiej drużyny był zaś mocno zadowolony z rezultatu spotkania.

Marek Cieślak (trener Stelmetu Falubazu Zielona Góra): Było wiadomo, że każdy bieg będzie na swój sposób mocny. Mieliśmy pecha w tym spotkaniu, bo właściwie Greg miał podwójny defekt, bo w biegu 13 też go to spotkało. Kolejny defekt miał na prowadzeniu 5:1 w biegu czternastym. Prowadzimy obecnie w tabeli, więc powiem jedno - wygrywa się, przegrywa, remisuje. Taki jest ten sport. Jestem zadowolony z powrotu Grzegorza Zengoty. Widziałem w tym pojedynku dziurę w zespole. Liczę, że w kolejnych spotkaniach już się z tym nie spotkamy. Teraz mam nadzieję, że Zengota będzie się już tylko rozkręcał i będziemy mieli wartościowego zawodnika. Troszeczkę niektórzy muszą pogrzebać w sprzęcie. Rozmawiałem z zawodnikami, ten mecz nie był przez wszystkich przygotowany dobrze sprzętowo. Fakt, że mogli nie zdążyć dać silników do przeglądów i to trochę się nam chyba odbiło. Obecnie trzech zawodników będzie startowało w najbliższym czasie w Pucharze Świata. Młodzi zaś mają młodzieżowe treningi, więc liczę, że przygotują się do kolejnych spotkań.

Dariusz Śledź (PGEMarma Rzeszów) : Odjechaliśmy bardzo dobre spotkanie i to pokazuje ze jesteśmy w stanie walczyć z każdym na każdym torze. Sezon się nie skończył jeszcze, mamy przed sobą kolejne spotkania. Mam nadzieję, że Rafał wróci do nas i będzie mógł pojechać w spotkaniu z Lesznem. Jest w dobrej dyspozycji, więc mamy nadzieję, że powróci do składu. Okoniewski ma bardzo pechowy sezon. Co do spotkania, nie zastanawialiśmy się nad tym jaki będzie tor. Spodziewaliśmy się, że będzie lekko przyczepnie i tak było. Wszyscy nasi zawodnicy odjechali dobre zawody. Maciek Kuciapa nie może uporać się z problemami sprzętowymi, ale miejmy nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej. Czy chcemy trafić na Zieloną Górę w play-offach? Jak trafimy to mam nadzieję, że odjedziemy kolejne fajne spotkanie. Tu jest fajny żużel, a gospodarze stwarzają bardzo fajne spotkania.

Robert Dowhan (prezes Stelmetu Falubazu Zielona Góra): Wynik jak wynik, w sporcie nie wszystko można zaplanować. Trzeba być przygotowanym na remisy i przegrane. Głowa do góry, trener jest od tego by wyciągać wnioski i motywować drużynę. Mam nadzieję, że ci co nie spisali się w spotkaniu z Marmą spiszą się na kolejnym meczu. Jeśli chodzi o radę miasta, prezydent odpowiedział do kibiców znowu w ten sposób, w który nie powinien. To co zaproponował nie jest żadnym dofinansowaniem. Przedstawił pomysł na sprzedaż akcji, a nie nie mamy ich wycenionych ani nie jesteśmy zainteresowani w sprzedaniu 51 procent. Cieszymy się, że po raz kolejny temat ten trafił w mieście. Jednak są też inne formy wsparcia, które liczę, że otrzymamy. Do tej pory mamy jedynie same zapewnienia. Mamy głosy z magistratu, że dostaniemy pomoc. Mam nadzieję, że po raz kolejny te słowa nie będą rzucane na wiatr. Jeśli nie dostaniemy żadnych środków to klub jest w na tyle dobrej kondycji finansowej, że da sobie rade. Możemy korzystać z innych instrumentów. Nie chcę dopuszczać jednak takiej gry słów, że przez żużel będą podniesione na przykład podatki. Nie tędy droga panie Prezydencie.

Andreas Jonsson (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Tor był na pewno znacznie lepszy niż w niedzielę. Tamten był nieco trudniejszy. Jeśli chodzi o ocenę spotkania, mieliśmy trochę pecha. Pomimo dobrych startów punkty uciekały. Cieszmy się że drużyna jest cała, powrócił do nas już Zengota. Źle się czułem pod koniec spotkania kiedy to zatrzymał się motor Gregowi, potem zaś Protasiewiczowi. Pomimo, że zdobyliśmy jedynie dwa punkty, to jednak ten mecz w jakiś sposób przegraliśmy moim zdaniem.

Grzegorz Zengota (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Całkiem nieźle mi poszło w moim pierwszym pojedynku. Pierwszy wyścig wygrany w moim wykonaniu, lepszego nie mogłem się spodziewać. Później warunki nieco się zmieniły i było mi ciężej. Koledzy pojechali ze mną ostro w kilku biegach i ciężko było mi cokolwiek zrobić, musiałem się ratować żeby nie wjechać w płot. Ten pierwszy łuk i rozegranie jego później już nie było po mojej myśli. Na koniec zebrałem się w sobie. Powiedziałem sobie, że potrafię jechać i trzymać gaz. Siedem punktów to całkiem dobry wynik, aczkolwiek brakuje mi jeszcze objeżdżenia i obycia z motocyklem. Sam to czuje, stąd mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej. Skłamałbym gdybym powiedział, że noga mnie nie boli. Tor nie był taki jak ostatnio, choć był przyczepny sam w sobie. Lekko się jednak nie jechało. Musze poniekąd uważać na nogę, ale z czasem to się poprawi. W trakcie zawodów nie czułem tego bólu, trzymała mnie adrenalina.

Dawid Lampart (PGE Marma Rzeszów) : Na początku chciałbym powiedzieć, że jestem zaskoczony bardzo pozytywnie publicznością tutaj, bo atmosfera jest naprawdę super. Geometria toru jest podobna do tej w Toruniu i myślę, że to nam pomogło głównie w tym spotkaniu. Tor był przyczepny, a takie lubię więc fajnie że tak wyszło. W XII biegu wykorzystałem szansę, by wyprzedzić zawodników. Szkoda, że nie pojechałem tego do końca i nie przejechałem mety pierwszy. Andreas Jonsson był jednak w tym spotkaniu niezwykle szybki.

Komentarze (0)