Andrzej Huszcza dla SportoweFakty.pl: Z Zengoty będzie jeszcze pociecha

Starcie wicemistrza Polski z beniaminkem Speedway Esktraligi zakończyło się sporą niespodzianką. Stelmet Falubaz Zielona Góra w bardzo pechowych okolicznościach zremisował na swoim torze z PGE Marmą Rzeszów.

- Nie ma co ukrywać, że remis u siebie to nienajlepszy wynik. Gdybyśmy zanotowali taki wynik na wyjeździe, moglibyśmy się cieszyć, bo w żużlu remis zawsze jest korzystny dla gości. Dla gospodarzy niekoniecznie. Szczerze mówiąc myślałem, że ten mecz będzie dużo łatwiejszy, a okazał się bardzo trudny. Rzeszowianie mieli tych swoich liderów i to przede wszystkim oni wiedli prym w tej drużynie. A oprócz tego młodzieżowiec Dawid Lampart bardzo ładnie pojechał - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Huszcza.

Zielonogórzanie mieli ogromnego pecha, bo w dwóch ostatnich wyścigach liderzy Stelmet Falubazu mieli defekty na punktowanych pozycjach. - Pewnie, że tak. To było doskonale widać. Defekty na prowadzeniu i drugim miejscu zawsze są znaczące. Gdyby tak się nie stało, a do mety w obu przypadkach zostały dwa okrążenia, mielibyśmy mecz wygrany. W ostatnim biegu Piotr Protasiewicz z Andreasem Jonssonem nawet nie musieli przyjechać na 5:1. Wystarczyło 4:2. Mówilibyśmy wtedy, że wygraliśmy nisko, ale mielibyśmy zwycięstwo. A tak jest remis, dzięki któremu mamy w tabeli tyle samo punktów co Unibax Toruń i można powiedzieć, że wszystko zaczynamy od początku - stwierdził trener młodzieży w zielonogórskim klubie.

Legenda zielonogórskiego żużla, a obecnie trener młodzieży w Stelmet Falubazie, Andrzej Huszcza

Po kontuzji odniesionej na jednym z przedsezonowych sparingów, w meczu z PGE Marmą do składu Stelmet Falubazu powrócił Grzegorz Zengota. Ulubieniec zielonogórskiej publiczności zdobył 7 punktów. - Fajnie. Pierwszy bieg udany, ładny start i zwycięstwo. Później było już troszeczkę gorzej, bo tak, jak mówię: elita jechała tu całkiem dobra. Grzegorz został wypchnięty pod bandę i już troszeczkę odpuścił te biegi. W następnych było już jednak lepiej, zdobył po dwa punkty. Będzie jeszcze z niego pociecha - ocenił "Niezniszczalny i niezatapialny".

Bardzo wiele wskazuje na to, że rywalem zielonogórzan w pierwszej rundzie fazy play-off będzie właśnie ekipa spod znaku Żurawia. - Czy to ma takie wielkie znaczenie, z kim będziemy jechać? Jak mamy jechać z rzeszowianami, to z nimi pojedziemy i dobrze (śmiech). Już tam w tym roku byliśmy i wygraliśmy. Jeszcze raz tam wygramy, potem zremisujemy tutaj i będziemy z przodu (śmiech) - zakończyła legenda zielonogórskiego żużla.

Źródło artykułu: