Polacy mogliby wystawić dwie równorzędne drużyny - rozmowa z Jonasem Davidssonem, żużlowcem reprezentacji Szwecji

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużynowy Puchar Świata rozpocznie się już w sobotę. Na początek półfinał w duńskim Vojens, gdzie poza gospodarzami wystąpią Szwedzi, Australijczycy i Niemcy. O nastawienia przed żużlowym mundialem portal SportoweFakty.pl przepytał reprezentanta Trzech Koron, Jonasa Davidssona.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakub Sobczak: Sobotnim półfinałem w Vojens zainaugurujecie rywalizację w tegorocznej edycji Drużynowego Pucharu Świata…

Jonas Davidsson: Jeśli mam być szczery, to nie mam żadnych przewidywań czy przypuszczeń przed tymi zawodami. Jedynym co mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością jest to, że to będzie bardzo ciężki turniej. Myślę, że stawka w naszym półfinale jest wyrównana. Zarówno Dania, Australia, jak i Szwecja mają bardzo silne składy ze świetnymi zawodnikami. Oczywiście gospodarze na swoim torze będą bardzo groźni, ale według mnie czeka nas zacięta i wyrównana rywalizacja, z której każda z drużyn może wyjść zwycięsko. O awansie do finału zadecyduje dyspozycja dnia. Mam nadzieję, że w sobotę naszej drużynie będzie szło dobrze i wywalczymy bezpośredni awans do finału. Jeśli tak się nie stanie, będziemy musieli sobie radzić w barażu i mam nadzieję, że w takiej sytuacji również znajdziemy się w finale. Niemniej jednak naszym celem jest awans do finału bez konieczności rozgrywania jakichkolwiek dodatkowych zawodów.

W sobotę zmierzycie się z Australią, Danią i Niemcami. Kto będzie najgroźniejszym rywalem?

- Składy gospodarzy i "Kangurów" wyglądają bardzo solidnie i z całą pewnością nie będzie łatwo z nimi rywalizować. My jednak również mamy mocne zestawienie i nie stoimy na straconej pozycji. Niemniej jednak, jak już powiedziałem, nie da się przewidzieć, kto wygra. Musimy poczekać do sobotniego wieczora, by dowiedzieć się, jakie rozstrzygnięcia zapadną w pierwszym półfinale.

Pasuje ci tor w Vojens, na którym rozgrywany będzie półfinał z udziałem waszej reprezentacji?

- To dobry obiekt, nie wyróżniający się w zasadzie niczym nadzwyczajnym. Ani za duży, ani za mały. To dobry tor do ścigania, więc pozostaje jedynie mieć nadzieję, że w sobotę w Vojens nie będzie padał deszcz.

Jonas Davidsson (kask czerwony) co roku jest pewnym punktem reprezentacji Szwecji

Skład reprezentacji Trzech Koron na papierze wygląda całkiem przyzwoicie. Co możesz powiedzieć na temat swojej drużyny?

- Mamy w składzie Andreasa Jonssona i Fredrika Lindgrena. To naprawdę duże strzelby. Poza nimi jestem ja, Antonio Lindbaeck i Thomas H. Jonasson. Jeśli będziemy mieli dobry dzień, zapowiada się całkiem nieźle. Kluczem do sukcesu będzie dobra postawa trójki Lindbaeck - Jonasson - Davidsson. "AJ" i "Freddie" zawsze są świetnie dysponowani w takich zawodach. Nasza trójka musi po prostu punktować i wtedy może być bardzo ciekawie.

Czy twoim zdaniem Szwedzi mają szansę na zdobycie Drużynowego Pucharu Świata?

- Podejmujemy małe kroczki i nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość. Najpierw musimy się skupić na sobotnim półfinale. Jeśli wygramy, postawimy sobie następny cel dotyczący finału w Gorzowie. Jeżeli nie powiedzie nam się w Vojens, naszym najbliższym celem będzie udane przebrnięcie przez czwartkowy baraż. A czy uważam, że jesteśmy w stanie sięgnąć po Puchar Świata? Na pewno byśmy chcieli, ale zdaję sobie sprawę z tego, że finał odbywa się w tym roku w Polsce, a biało - czerwoni są niezwykle dobrzy. Tym bardziej na swoim terenie. Naszym celem naturalnie powinien być złoty medal, ale długa droga przed nami, by go zrealizować.

Głównymi faworytami do zwycięstwa w żużlowym mundialu są reprezentanci Polski. Podzielasz tę opinię?

- To naprawdę świetny zespół złożony z pięciu jeźdźców z najwyższej półki. Polacy mają tak wielu dobrych zawodników, że spokojnie byliby w stanie wystawić dwie mniej więcej równorzędne drużyny. Bardzo trudnym zadaniem będzie rywalizować z nimi w Gorzowie, na torze, który doskonale zna Tomasz Gollob. Polacy mają kim postraszyć, ale na razie są to tylko nazwiska na papierze. Kiedy już dojdzie do zawodów, może się zdarzyć tak, że to my będziemy dyktować warunki. Musimy podejść do tego w ten sposób, że nazwiska nie jeżdżą i jeżeli będziemy odpowiednio zmobilizowani, jesteśmy w stanie ich pokonać.

Baraż i finał Drużynowego Pucharu Świata odbędzie się w tym roku w Gorzowie.

- Lubię tamtejszy tor. Zdarzało się, że notowałem na nim dobre wyniki, ale też czasem mi tam nie szło. Niemniej jednak muszę powiedzieć, że gorzowski obiekt jest bardzo fajny. Odpowiada mi jego geometria, która pozwala na efektowne ściganie. Mam więc nadzieję, że uda nam się tam stworzyć dobre widowisko.

Krótkie pytanie na koniec. Która drużyna według ciebie sięgnie po złoty medal?

- Szwecja!

W 2010 roku Szwedzi cieszyli się z trzeciego miejsca w Drużynowym Pucharze Świata

Źródło artykułu: