Marek Cieślak: Zengota wrócił w dobrym stylu i z tego się cieszę

- Trzeba sobie powiedzieć jasno, że liderzy nie zawsze będą mieli dobry dzień. To nie są automaty, to są ludzie. Raz coś ze sprzętem stanie, zaś drugi raz będą mieli po prostu gorszy dzień - powiedział po zremisowanym z PGE Marmą Rzeszów pojedynku niezbyt zadowolony trener Stelmet Falubazu - Marek Cieślak.

- Tak, ten remis był dla mnie zaskoczeniem. Myśleliśmy, że wygramy te zawody. Jak się dowiedziałem, że jest "ZZ" to wiedziałem, że będzie to trudny pojedynek, jednak dalej liczyłem, że zdołamy wygrać. Wiedziałem, że będzie bardzo ciężko, bo wiadomo, że Richardsson zaczął jechać, do tego Harris też swoje jedzie. Dochodzi w dodatku mocny Crump i się robi kilka bardzo ciężkich biegów. Nie przewidywałem, że Greg będzie miał na tyle trudny dzień, że dwa razy zdefektuje mu motocykl, bo w biegu XIII też mu stanął silnik. Pepe też miał defekt i to w dodatku na prowadzeniu w XV biegu, od którego zależał ostateczny wynik meczu. Tego pecha było jednak trochę za dużo. Cieszę się z jednego powodu – że wrócił Grzegorz Zengota i to w dobrym stylu - podsumował trener zielonogórskiego Stelmet Falubazu.

Grzegorz Zengota wrócił do składu po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Ulubieniec miejscowej publiczności wywalczył 7 "oczek". Gdyby nie jego zdobycz punktowa, spotkanie mogłoby się zakończyć jeszcze inaczej. - Tak, byłaby porażka. Tak jest w tej ekstralidze. Nie wiem kompletnie dlaczego rzeszowianie tak na początku sezonu przegrywali, bo przecież mają dobrą drużynę. Wiedziałem od początku, że ten mecz będzie bardzo trudny, bo gdyby Davidsson jeździł na poziomie 10 punktów, to wyglądałoby to inaczej. Jednak jak on robi po punkciku na juniorze i nawet przy tym jest mu trudno wygrywać, to o czym my tu mówimy. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że liderzy nie zawsze będą mieli dobry dzień. To nie są automaty, to są ludzie. Raz coś ze sprzętem stanie, zaś drugi raz będą mieli po prostu gorszy dzień. Cała drużyna musi pracować na wynik, a jak liczymy tylko na trzech - to nie powygrywamy zbytnio. Dlatego raz jeszcze powtarzam, że cieszę się z powrotu Zengiego. Dudi miał dziś słaby dzień, ale coś mi się wydaje, że sprzęt już się wykończył. Te trzy mecze pod rząd zrobiło nam też trochę problemów. Zawodnicy mieli dużo jazdy, a mało czasu na robienie sprzętu. Co więcej powiedzieć - dobrze, że nadal prowadzimy w tabeli - zaznaczył szkoleniowiec.

Wielce prawdopodobne, że w play-off Stelmet Falubaz Zielona Góra trafi właśnie na ekipę z Rzeszowa. - My jesteśmy w stanie pojechać do Rzeszowa za tydzień i wygrać. Jeżeli oczywiście będą jechali normalnym składem, bo jeśli nadali jechaliby "ZZ", to wówczas będzie ciężko. Tu u siebie też jesteśmy w stanie wygrać. Dlaczego nie? Przecież dziś nawet z tą "ZZ", gdyby nie nasze defekty, to byśmy wygrali - zakończył Cieślak.

Trener Cieślak wraz ze swoją drużyną dziękują kibicom za doping

Komentarze (0)