Bogdan Gurgul dla SportoweFakty.pl: Mecz z Włókniarzem to nasza wielka nadzieja

Tauron Azoty nie najlepiej spisuje się w tym roku w Speedway Ekstralidze. Tarnowianie po dwunastu rozegranych spotkaniach zajmują ostatnie miejsce w tabeli, ale wciąż mają całkiem realną szansę na awans do fazy play-off. O sytuacji klubu spod znaku Jaskółki portal SportoweFakty.pl rozmawiał z Bogdanem Gurgulem.

- Mamy jeszcze szansę na awans do play-offów, bo do rozegrania pozostały nam dwa spotkania na tarnowskim torze. Przekładany już kilkukrotnie mecz z Włókniarzem Częstochowa to nasza wielka nadzieja. Udało się doprowadzić do tego, że odbędzie się on 22 lipca i oby pogoda znowu nie pokrzyżowała naszych planów. Bardzo mocno przygotowujemy się do tego pojedynku, ponieważ wygrana za 3 punkty otwiera przed nami szansę na awans do pierwszej szóstki. Później czeka nas mecz z Betardem Spartą Wrocław, który również należałoby wygrać przynajmniej za dwa punkty. To są warunki naszego uczestnictwa w fazie play-off - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Bogdan Gurgul.

Jak wspomniał prezes Tauron Azotów, tarnowianie nie próżnują i mocno przygotowują się do piątkowego pojedynku z Włókniarzem. - Prowadzimy rozmowy z zawodnikami i staramy się uświadomić im jak ważne będzie to spotkanie. Jesteśmy bardzo zdeterminowani. Wszyscy zawodnicy wiedzą, że zarówno kibicom, jak i władzom klubu oraz sponsorom powinni w tym meczu udowodnić bardzo dużo - podkreślił włodarz.

Zdaniem Bogdana Gurgula (w środku), gdyby Martin Vaculik jeździł jako polski junior, oblicze tarnowskiej drużyny byłoby zupełnie inne

Na papierze skład klubu z Tarnowa wygląda bardzo solidnie, tymczasem jeźdźcy spod znaku Jaskółki przez większą część sezonu solidnie zawodzą. - Zakończone niepowodzeniem starania Martina Vaculika o polskie obywatelstwo w niekorzystnej sytuacji postawiło naszą drużynę. Gdyby Martin jechał jako polski junior, byłaby to ekipa o zupełnie innym obliczu. Taka była koncepcja i założenia przy kontraktowaniu tego zawodnika na sezon 2011. Mielibyśmy wtedy dobrego juniora, punktującego na wysokim poziomie, który mógłby w razie potrzeby zastąpić najsłabszego seniora. Tymczasem mamy o jednego seniora za dużo, bo najczęściej Leon Madsen albo Bjarne Pedersen nie mieści się do składu. Zawodnicy rywalizują ze sobą, co powoduje niezdrową atmosferę. Jest to jeden z powodów naszych kłopotów w tym roku. Sportowy potencjał drużyny naprawdę jest bowiem bardzo wysoki i teoretycznie Tauron Azoty na swoim torze powinien wygrywać z każdym. Na pewno ma takie możliwości. To wszystko jednak nie wychodzi. Ubolewam nad tym, bo jest to zbieg okoliczności niekorzystny dla Tarnowa - zaznaczył Gurgul.

Gdyby Martin Vaculik mógł jeździć na pozycji juniora, trener miałby o wiele większe pole do popisu. - Nasza drużyna miałaby wtedy zupełnie inne oblicze. Zespół miałby dobrą rezerwę w postaci Vaculika, który z pewnością nie zawodziłby w tylu meczach, gdyby rywalizował z młodzieżowcami z innych drużyn. Nie da się bowiem ukryć, że byłoby mu wtedy o wiele łatwiej, niż w sytuacji, gdy od razu musi się ścigać z seniorami. Zaznaczam, że nie jest to jedynie moje spojrzenie na ten temat - stwierdził prezes.

Przy założeniu, ze tarnowianie zajmą szóste miejsce na zakończenie rundy zasadniczej i awansują tym samym do play-offów, lepiej będzie jechać ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, czy też Unibaksem Toruń? - Play-offy rządzą się własnymi prawami. Zespoły mają przed nimi różne aspiracje, które potem niekoniecznie przekładają się na osiągnięty wynik. W fazie finałowej dochodzi inna mobilizacja i motywacja, bo zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że walka toczy się już o najwyższe cele. Nie rozważałbym tego, z kim byłoby nam lepiej, bo zarówno ekipa z Torunia, jak i Zielonej Góry jest bardzo trudnym rywalem. W zeszłym roku na naszym torze wygraliśmy z obiema tymi ekipami, a z zielonogórzanami zdobyliśmy nawet bonus. Myślę, że w tym roku to Unibax jest mocniejszą drużyną - zakończył Bogdan Gurgul.

Komentarze (0)