Ostrowski tor nigdy mi nie sprzyjał - komentarze po półfinale BK w Ostrowie Wlkp.

- Ostrowski tor nigdy mi nie sprzyjał - to słowa Patryka Kociemby, który czwartkowych zawodów, mimo że na tym owalu się wychował, nie zaliczy do udanych. Szczęśliwsi po ostrowskim półfinale byli inni nasi rozmówcy.

Szymon Woźniak (Polonia Bydgoszcz): Wykonałem swój plan i awansowałem do finału. Starałem się pokazać z walecznej strony na dystansie. Mam nadzieję, że ostrowskim kibicom to się podobało. Jechałem pierwszy raz w Ostrowie. Lubię takie tory długie i szerokie.

Krystian Pieszczek (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Swój występ oceniam jako bardzo dobry. W pierwszym biegu miałem defekt na prowadzeniu. Zerwała się zapinka w łańcuchu. Wygrałem następnie dwa biegi. W końcówce było już trochę ślisko. Gdybyśmy zdążyli zmienić zębatkę jeden ząb wyżej mogłoby być jeszcze lepiej. Bardzo fajnie startowało się na ostrowskim torze. W trakcie zawodów się odsypało i było naprawdę super.

Łukasz Sówka (Lubawa Litex Ostrów): W ostatnim czasie miałem pod górkę i cieszę się, że udało mi się wywalczyć awans. Na torze twardszym niż zazwyczaj przegrywałem starty i musiałem walczyć na trasie. Jechałem na świeżym silniku. Mam nadzieję, że od teraz moja forma pójdzie w górę.

Piotr Świdziński (Lubawa Litex Ostrów): Z mojej strony była jedna wielka lipa. Kibice sami pewnie widzą, że nic mi nie idzie w tym sezonie. Jestem w trudnej sytuacji. Brakuje mi startów.

Patryk Kociemba (Betard Sparta Wrocław): Od tygodnia nie siedziałem na motocyklu i przystąpiłem do tych zawodów z marszu. To było widać na torze, bo upadłem w pierwszym łuku. Dopiero w trzecim swoim biegu czułem motocykl, ale pogubiliśmy się z przełożeniami. Ostrowski tor nigdy mi nie sprzyjał. Nigdy nie potrafiłem tutaj zrobić wyniku, który by mnie zadowolił.

Komentarze (0)