Mecz pomiędzy Tauronem Azotami Tarnów a Włókniarzem Częstochowa w końcu doszedł do skutku. Jaskółki wygrywając w stosunku 56:34 zainkasowały także punkt bonusowy. To właśnie dzięki tak okazałemu triumfowi tarnowianie liczą się w walce o awans do play-off. Jednym z bohaterów spotkania z Lwami był Martin Vaculik. - O to właśnie chodziło! Zrobić wszystko, aby wygrać za trzy punkty. Cały zespół był bardzo zmobilizowany. Dawaliśmy sobie rady podczas spotkań w parkingu. To poskutkowało i my możemy cieszyć się ze zwycięstwa. Cała drużyna zasługuje na pochwałę. Mam nadzieję, że taką postawę będziemy prezentować do końca rozgrywek - powiedział po spotkaniu Martin Vaculik.
Jaskółki, aby znaleźć się w najlepszej szóstce Speedway Ekstraligi, muszą pokonać na własnym torze drużynę Betardu Sparty Wrocław. W pierwszym pojedynku tych ekip drużyna z Tarnowa doznała dotkliwej porażki. - Do play-off pozostał jeszcze jeden krok. Nie można mówić o tym, że będzie on łatwy. W tym sporcie zdarzało się już wszystko. Każde spotkanie w polskiej lidze jest trudne. My musimy zrobić absolutnie wszystko, aby nie zawieść kibiców i do tej najlepszej szóstki się załapać - zakomunikował podopieczny Mariana Wardzały.
Podczas piątkowego ścigania się na torze w Mościcach Martin Vaculik spisywał się naprawdę dobrze. Dane mu było jednak wystąpić tylko czterokrotnie. Słowak nie przystąpił do biegów nominowanych, mimo iż jego zdobycz punktowa wystarczała na kolejny występ. - Wszyscy dzisiaj dobrze spisywali się na torze. Przed biegami nominowanymi przeważnie jest spotkanie drużyny. Ja postanowiłem oddać swoje miejsce w biegu nominowanym na rzecz kolegów. Jesteśmy drużyną i trzeba wspólnie dążyć do sukcesów - dodał.
Martin Vaculik wystąpi w Grand Prix Challenge. Na torze w Vetlandzie przyjdzie mu rywalizować o awans do przyszłorocznego Grand Prix. - W tych eliminacjach chcę zrobić jak najlepszy wynik. Które miejsce zdobędę to się okaże. Na pewno będą to ciężkie zawody. Jest tam wielu dobrych zawodników. Walka toczyć się będzie o wysoką stawkę - zakończył Słowak.
Martin Vaculik przed meczem z Włókniarzem Częstochowa