Stępniewski dla SportoweFakty.pl: Nie mamy w światowym żużlu nic do powiedzenia

Decyzją FIM Darcy Ward wystąpi z dziką kartą podczas GP Polski w Toruniu. Oto jak decyzję władz światowego speedwaya oraz wypowiedzi prezesa PZM Andrzeja Witkowskiego i trenera kadry narodowej Marka Cieślaka skomentował prezes Unibaxu Toruń.

W tym artykule dowiesz się o:

Międzynarodowa Federacja Motocyklowa zadecydowała, że z dziką kartą podczas Grand Prix Polski w Toruniu wystąpi Australijczyk Darcy Ward. Więcej na ten temat Kliknij tutaj!. Oto jak decyzję FIM skomentował prezes Unibaxu Toruń. - Wysłaliśmy do Polskiego Związku Motorowego, a PZM do FIM wniosek o dziką kartę dla Adriana Miedzińskiego. Niestety działania zakulisowe z października zeszłego roku dotyczące dzikiej karty dla Janusza Kołodzieja spowodowały, że to Australijczyk pojedzie z dziką kartą. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że ten młody chłopak nie jest niczemu winien. Po prostu wykorzystuje szansę, którą otrzymał. Powstaje jedynie pytanie, czemu dostał dziką kartę na turniej w Toruniu, a nie na przykład we Włoszech. Tam startujący na co dzień zawodnicy są półamatorami. Pracują jako kelnerzy, a żużlem zajmują się po pracy. Dziką kartę w Terenzano dostał Zagar. Zobaczymy, co się wydarzy przed GP w Gorican. Jurica Pavlic jest cały czas kontuzjowany. Zobaczymy zatem, czy jakiś Duńczyk lub inny młody zawodnik dostanie dziką kartę. Od lat istniała tradycja, że gospodarze mają swojego przedstawiciela. Niestety ją złamano i Adrian nie pojedzie w Toruniu - powiedział dla SportoweFakty.pl Wojciech Stępniewski.

Prezes Polskiego Związku Motorowego Andrzej Witkowski powiedział, że Polacy nie mogą oczekiwać, iż w każdym turnieju w Polsce dziką kartę otrzyma nasz reprezentant. Pełna wypowiedź jest dostępna TUTAJ!. Co o tym sądzi Stępniewski? - Od osób funkcyjnych dowiaduję się, że ten temat już wcześniej był przesądzony. Moim zdaniem jest to odpowiedź na pytanie: czym jest Grand Prix? Dla mnie był to zawsze cykl, w którym jechało 10 najlepszych zawodników na świecie plus zawodnicy z GP Challenge i ci, którzy dostali dzikie karty. W momencie, gdy nie przyznaje się nam dzikiej karty i argumentuje się to tym, że w cyklu jest i tak za dużo Polaków, to przyznam szczerze, że nie rozumiem tej decyzji. W cyklu powinni się spotykać najlepsi. Zastanawiam się, co będzie, jak do cyklu awansuje z GP Challenge trzech Polaków, a mają przecież duże szanse. Zakładając, że Janusz Kołodziej się utrzyma, to oprócz Golloba i Hampela będzie sześciu Polaków w cyklu. Czyli co? Trzech ma zrezygnować, bo będzie ich za dużo? Nie rozumiem tej decyzji. Na co również mają liczyć organizatorzy turniejów? Mają wydawać pieniądze i tyle? Dla leszczyńskich kibiców to była wspaniała rzecz, że mogli zobaczyć na torze wychowanka Unii Damiana Balińskiego. To jemu przede wszystkim kibicowali. Miało to również wpływ na wynik ekonomiczny klubu w zakresie sprzedaży biletów. W Toruniu nie pojedzie nasz wychowanek. Ciężko mi to wszystko zrozumieć. Prawda jest jednak również taka, że wielu żużlowych działaczy na świecie bardzo mocno nam zazdrości. Zazdroszczą nam stadionów, trzykrotnego z rzędu zwycięstwa w Drużynowym Pucharze Świata, mistrza i wicemistrza świata. Tego nam zazdroszczą. Znamienne w tym zakresie są również słowa redaktora Olkowicza, który komentował zeszłoroczne zawody w Toruniu. W momencie, gdy Tomasz Gollob przekraczał linię mety powiedział, że światowy żużel padł przed Polską na kolana. Taka jest prawda. Problem polega jednak na tym, że nie mamy w światowym żużlu nic do powiedzenia. Do momentu, kiedy nie będziemy mieli w FIM ludzi, którzy będą potrafili dojść do jakiegoś kompromisu, to będziemy traktowani tak, jak dotychczas - wyjaśnił prezes Unibaxu.

Trener kadry narodowej Marek Cieślak ma wątpliwości, czy Adrian Miedziński zasłużył na dziką kartę. Cała wypowiedź dostępna TUTAJ!. Prezes Unibaxu nie zgadza się jednak z tą opinią. - Szanuję trenera Cieślaka za to, co zrobił dla polskiego żużla. Trudno mi jest się odnosić do jego słów. To jest jego ocena. Ja uważam, że mimo wszystko Adrian na to zasłużył. Jeżeli nawet forma Adriana nie była satysfakcjonująca, to jest jeszcze Maciej Janowski. To powinien być Polak - zakończył Wojciech Stępniewski.

Źródło artykułu: