Jeżdżący u boku Macieja Janowskiego w barwach wrocławskiej drużyny młodzieżowiec na swoim koncie w finale Brązowego Kasku zgromadził 10 punktów, co ostatecznie dało mu czwarte miejsce w sobotnich zawodach. Kluczowy dla Patryka Malitowskiego okazał się wyścig pierwszy, w którym nie przywiózł on punktów. - Na pewno szkoda mi pierwszego biegu. Popełniliśmy podobny błąd z ustawieniami motocykla jak podczas poprzednich moich startów na tym torze. Nie załamuje się jednak. Będę próbować swoich sił w tych zawodach za rok - oznajmił Patryk w rozmowie z naszym portalem.
Wychowanek Betard Sparty spodziewał się lepszego wyniku ze swojej strony. - Przyjechałem tutaj po zwycięstwo. Stawka była silna, ale jestem w dobrej formie i czułem, że to może być mój dzień. Motocykle dobrze się spisują i liczyłem, co najmniej na podium. Niestety nie udało się, zabrakło niewiele - przyznał.
W niedzielę drużyna Malitowskiego podejmie na własnym torze w zaległym spotkaniu I rundy play-off Unibax Toruń. Według juniora wrocławian, jego zespół nie stoi na straconej pozycji. - Rzeszów wysoko przegrał z Zieloną Górą. Teraz jadą na wyjazd, więc ich szanse są dość małe. My mamy pierwszy mecz u siebie. Trzeba to wykorzystać. Przede wszystkim chcemy wygrać we Wrocławiu, a później w Toruniu powalczyć o dobry wynik. Zobaczymy, może akurat szczęście nam będzie sprzyjać - stwierdził Malitowski.
18-latek mocno wierzy w swój macierzysty klub. - Myślę, że powinniśmy dać radę. Na pewno będziemy walczyć i każdy z nas da z siebie maksimum możliwości, aby wygrać ten mecz i dostać się do dalszej fazy rozgrywek, bo to jest nasz cel - powiedział na temat rywalizacji Betard Sparty z Unibaksem.