Hampel show to za mało - relacja z meczu Unia Leszno - Caelum Stal Gorzów Wlkp.

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Leszczyńscy kibice byli przed spotkaniem mocno spragnieni ligowych emocji, a szczególnie rywalizacji ich ukochanego klubu z gorzowską Caelum Stalą. Dlatego fani Unii gromkimi okrzykami "Jedziemy!" dawali temu wyraz. Około godziny 18:45 spiker ogłosił, że w związku z przedłużającym się meczem we Wrocławiu, prezentacja na stadionie imienia Alfreda Smoczyka odbędzie się o 19:15. Pierwszy wyścig rozpoczął się wpół do ósmej.

Warto wspomnieć, że osoby odpowiedzialne za przygotowanie toru na te zawody wykonały przed ich rozpoczęciem kawał dobrej roboty. Zawodnicy rywalizując na torze, widzieli kątem oka na murawie odgarniętą maź z nawierzchni. Zgodnie z przewidywaniami, gospodarze w miejsce awizowanego Kamila Adamczewskiego zastosowali zastępstwo zawodnika.

Bieg pierwszy układał się po myśli gospodarzy, gdyż na czoło stawki wysunął się Tobiasz Musielak. W sporej odległości za nim jechali juniorzy gości, których na wyjściu z drugiego łuku podczas drugiego okrążenia próbował minąć Paweł Urbański. 17-latek zapoznał się przy tej próbie z nawierzchnią toru. W powtórce osamotniony Musielak po kiepskim wyjściu spod taśmy musiał uznać wyższość Bartosza Zmarzlika.

Na starcie biegu szóstego nerwy puściły Musielakowi, który wjechał w taśmę. - Po tej sytuacji byłem trochę podenerwowany i odbiło się to na następnych biegach w moim wykonaniu - mówił po zawodach Tobiasz. Osamotniony Hampel przyjechał do mety pół prostej przed Gollobem, czym wywołał euforię na trybunach. W gonitwie siódmej Roman Jankowski zastosował podwójną rezerwę taktyczną, co przyniosło spodziewany efekt. Troy Batchelor wespół z Jarosławem Hampelem zwyciężyli 5:1, choć w pewnym momencie biegu to przyjezdni prowadzili podwójnie. Po siedmiu biegach gorzowianie prowadzili już tylko czterema punktami.

Początek biegu ósmego nie ułożył się pomyślnie dla Pawła Urbańskiego, gdyż wjechał w koleinę na pierwszym łuku, podniosło go i zapoznał się po raz drugi tego dnia z leszczyńską nawierzchnią. Przyjechała po niego karetka w celu przewiezienia Pawła do szpitala, przez co zawody przeciągnęły się o kolejne kilkanaście minut. Łącznie trwały one dwie godziny, co w Lesznie bywa rzadkością.

Hampel po raz drugi pokazał plecy Gollobowi w wyścigu jedenastym. Był to wyścig bez historii. Kluczowym dla końcowego rezultatu był wyścig trzynasty, w którym trzy punkty zapisał na swym koncie Pedersen. Gorzowianie przed biegami nominowanymi prowadzili 42:36 i w praktyce zapewnili sobie zwycięstwo. Część leszczyńskich kibiców zaczęła opuszczać stadion po gonitwie czternastej, w której to przyjezdni zwyciężyli 4:2. Jako wisienka na torcie zapowiadał się ostatni wyścig dnia. W nim szans rywalom nie dali Pedersen z Gollobem. Dużo gorzej niż w poprzednich swych wyścigach radził sobie Hampel. Mimo tego w rywalizacji Hampel-Gollob lepsze wrażenie pozostawił po sobie tego dnia z pewnością żużlowiec gospodarzy.

Dziwić może nieco zachowanie kibiców Byków, którzy kierowali szczególnie po zawodach wiele niecenzuralnych słów pod adresem aktualnego mistrza świata. Fani Unii nie powinni swej frustracji dawać upust w ten sposób. Zresztą ich zespół pojechał dobre zawody, a biorąc pod uwagę skład, nawet bardzo dobre.

Szacunek budzić może sposób, w jaki rozumieli się w jeździe parowej Matej Zagar i Niels Kristian Iversen. - Ta wygrana bardzo cieszy. Mamy duży handicap przed rewanżem i trzeba go po prostu wykorzystać. Mecz potoczył się po naszej myśli. Musimy awansować w tej rywalizacji do dalszej fazy - mówił po zawodach Duńczyk.

Zdziesiątkowana kontuzjami Unia przez dużą część meczu toczyła wyrównany bój z jadącymi w najsilniejszym zestawieniu gośćmi. W zespole dowodzonym przez Romana Jankowskiego wyraźnie brakowało punktów, które powinien zdobywać Janusz Kołodziej. Zupełnie nie radził sobie na przyczepnym leszczyńskim owalu Eddie Kennett. Pozytywne wrażenie w drużynie miejscowych pozostawiła po sobie trójka żużlowców: Hampel, Batchelor i Musielak. Ten ostatni był wyraźnie podłamany po zawodach: - Przepraszam kibiców, zarząd i wszystkich innych za to, że zawaliłem ten mecz. Pojechałem słabo, Unia przegrała. Pokonanie Hansa Andersena w jednym z biegów to nie wszystko. Dało mi to tylko jeden punkt w tym wyścigu. Po niedzielnym meczu znów odżyły opinie kibiców mówiące o tym, że nad unistami ciąży w tym sezonie jakieś fatum. Kontuzji nabawił się bowiem Paweł Urbański i tym samym "szpital" w zespole Byków poszerzył się o kolejnego jeźdźca. - To rzeczywiście dziwny zbieg okoliczności, że w tym roku jest w naszej ekipie tyle kontuzji. Szkoda, że tak się dzieje. Uważam jednak, że mając tak przerzedzony skład i tak nie jedziemy najgorzej w tegorocznych rozgrywkach - dodawał Musielak.

Co ciekawe, nastroje gorzowian po tym pojedynku nie były wielce radosne. Zawodnicy tonowali raczej hurraoptymizm kibiców: - Trzeba do rewanżu podejść na spokojnie. To będzie zupełnie inny mecz, a żużel bywa nieprzewidywalny - bardzo dojrzale mówił młodziutki Zmarzlik. Prawda jest jednak taka, że jedynie kataklizm mógłby sprawić, że Caelum Stal odpadłaby w rywalizacji z Unią. Nie zmienia tego nawet fakt, że być może leszczynianie przystąpią do rewanżu w silniejszym składzie. Świetne zawody pojechali Gollob i Pedersen, wydaje się jednak, że kluczem do zwycięstwa nad Unią był występ Mateja Zagara. Słoweniec zdobywał punkty w bardzo ważnych momentach spotkania, dysponując świetnymi startami i bardzo szybkim motocyklem na wejściu w pierwszy wiraż. Nie sposób ominąć siedmiu punktów wywalczonych przez Bartosza Zmarzlika. Szczególnie bieg z udziałem jego i Tomasza Golloba, gdy wygrali podwójnie to była istna poezja speedway’a.

Jak na tegoroczną frekwencję, w niedzielę w Lesznie zjawiło się naprawdę sporo kibiców i pewnym można być jednego - na pewno nie zawiedli się jakością widowiska. Mnóstwo było mijanek, efektownych akcji. Tor w zgodnej opinii wszystkich zawodników był przygotowany wyśmienicie. Kibice Unii wierzą, że na kolejne emocje na Smoczyku nie będą musieli czekać długo…

Caelum Stal Gorzów - 51

1. Matej Zagar - 12+1 (2*,2,2,3,3)

2. Niels Kristian Iversen - 7+2 (3,1*,1,1*,1)

3. Tomasz Gollob - 12+1 (2*,2,3,2,3)

4. Hans Andersen - 1 (t,1,0,-)

5. Nicki Pedersen - 11+1 (2,1,3,3,2*)

6. Bartosz Zmarzlik - 7 (3,3,0,1,0)

7. Łukasz Cyran - 1 (1,0,0)

Unia Leszno - 39

9. Janusz Kołodziej - 5+1 (0,0,-,2,1*,2)

10. Edward Kennett - 1 (1,0,-,-,-,0)

11. Troy Batchelor - 12+1 (1,3,3,1*,2,2,d)

12. Kamil Adamczewski - Z/Z

13. Jarosław Hampel - 17+1 (3,3,2*,3,2,3,1)

14. Paweł Urbański - 0 (w,w,w)

15. Tobiasz Musielak - 4+1 (2,1,t,1*,0)

Bieg po biegu:

1. (60,97). Zmarzlik, Musielak, Cyran, Urbański (w) 2:4

2. (60,00). Iversen, Zagar, Kennett, Kołodziej 1:5 (3:9)

3. (59,62). Zmarzlik, Gollob, Batchelor, Kennett (Andersen - t) 1:5 (4:14)

4. (59,69). Hampel, Pedersen, Musielak, Cyran 4:2 (8:16)

5. (60,81). Batchelor, Zagar, Iversen, Kołodziej 3:3 (11:19)

6. (59,47). Hampel, Gollob, Andersen, Musielak (t) 3:3 (14:22)

7. (60,38) Batchelor, Hampel, Pedersen, Zmarzlik 5:1 (19:23)

8. (59,19) Hampel, Zagar, Iversen, Urbański (w) 3:3 (22:26)

9. (59,90)Gollob, Kołodziej, Musielak, Andersen 3:3 (25:29)

10. (59,78) Pedersen, Hampel, Batchelor, Cyran 3:3 (28:32)

11. (60,37) Hampel, Gollob, Iversen, Musielak 3:3 (31:35)

12. (60,34) Zagar, Batchelor, Zmarzlik, Urbański (w) 2:4 (33:39)

13. (60,09) Pedersen, Batchelor, Kołodziej, Zmarzlik 3:3 (36:42)

14. (59,94)Zagar, Kołodziej, Iversen, Kennett 2:4 (38:46)

15. (60,18)Gollob, Pedersen, Hampel, Batchelor (d) 1:5 (39:51)

Widzów: 14 000 (w tym około 500 z Gorzowa)

Startowano wg zestawu drugiego.

Sędzia: Piotr Lis

NCD: w biegu VIII uzyskał Jarosław Hampel - 59,19 sek.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)