Złapany na oszustwie powinien dostać zakaz jazdy na żużlu - rozmowa z Nielsem K. Iversenem, zawodnikiem Caelum Stali

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gorzowska Caelum Stal zapewniła sobie niemal w praktyce awans do kolejnej fazy rozgrywek. Wszystko za sprawą 12-punktowego zwycięstwa na torze w Lesznie. 7 oczek i 2 bonusy zapisał na swym koncie Niels Kristian Iversen. W parze nieźle jeździło mu się z Matejem Zagarem, co widać było jak na dłoni. Po zawodach sympatyczny Duńczyk w rozmowie z naszym portalem wyjawił swe zdanie między innymi w kwestii afery tłumikowej.

Jarosław Handke: Zacznę od gratulacji. Wygraliście w Lesznie dwunastoma punktami, to ogromna zaliczka przed rewanżem w Gorzowie. Jak oceniasz te zawody?

Niels Kristian Iversen: Bardzo się cieszymy. Na pewno była to spora niespodzianka, także dla każdego z nas, że wygraliśmy tutaj tak wysoko. Za tydzień rewanż, mamy przyzwoitą przewagę przed tym meczem w Gorzowie. Dla nas to bardzo korzystna sytuacja.

Na pewno odczuwałeś wsparcie licznie przybyłych kibiców z Gorzowa.

- Tak, oczywiście. Na pewno takie wsparcie jest odczuwalne, gorzowscy kibice wypełnili praktycznie cały sektor dla gości. Dziękuję im za to, że przemierzają za nami tyle kilometrów. Za tydzień rewanż w Gorzowie, gdzie naszych kibiców, jako że jest to mecz u siebie, będzie znacznie, znacznie więcej. Już nie mogę się tego doczekać.

Tor był w niedzielę przygotowany wyśmienicie. Kibice zgromadzeni na stadionie byli świadkami wielu ciekawych biegów. Podzielasz tę opinię kolegów?

- Tor był w porządku, sprawiał możliwość i szansę na sporo mijanek, zawody te mogły się na pewno podobać.

Niedzielny mecz w Lesznie oglądało prawie 15 tysięcy widzów. Kiedy porównasz atmosferę panującą na spotkaniach takich jak to w polskiej lidze z rozgrywkami w Szwecji czy Anglii, to tamtejsze ligi wyglądają mizernie. Do tego presja w Polsce jest ogromna.

- Tego nawet nie da się porównać. W Polsce jest po prostu dużo trudniej. Jest tu dużo kibiców, zdarzają się nawet chuligani. Świetna sprawa, że jest tutaj taka atmosfera na meczach. Tak naprawdę zawody żużlowe na całym świecie powinny mieć taką oprawę i otoczkę. Bo tej atmosfery w innych ligach brakuje. Ale niestety nie jest to możliwe.

Oglądałeś zapewne sobotnie Grand Prix w Mallili. Czy uważasz, że Jarosław Hampel jest w stanie przegonić Grega Hancocka w walce o tytuł mistrza świata?

- Tak, oglądałem w sobotę GP. Muszę przyznać, że było ono bardzo ciekawe. Kenneth Bjerre prezentował się dobrze, Herbie i Jarek także. Ale nie za bardzo wiem co odpowiedzieć na to pytanie. Pewne jest to, że w najbliższych turniejach będzie ważyć się przyszłość wielu zawodników w cyklu, bo różnice punktowe między kilkoma z nich są bardzo znikome.

Kiedy Niels Kristian Iversen będzie gotowy powrócić do Grand Prix i rywalizować w nim jak równy z równym z najlepszymi żużlowcami świata?

- Nie dotarłem w tegorocznych kwalifikacjach do finału GP Challenge, co jest oczywiście dla mnie dużym rozczarowaniem. Chcę awansować do Grand Prix w przyszłości. Muszę nadal rozwijać się jako żużlowiec, poprzez starty na różnych torach w różnych krajach. Rozwój to także poprawa współpracy we własnym teamie. Jeśli w przyszłym sezonie awansowałbym do Grand Prix, to byłbym gotów walczyć w cyklu. Cały czas jednocześnie nadal będę się rozwijał.

W Gorzowie macie naprawdę ciekawy skład, który stać na walkę nawet o złoty medal mistrzostw Polski. Wydaje mi się, że idealnie pasujesz do tego zespołu. Czy uważasz podobnie? Myślisz już może o kolejnych rozgrywkach i o tym, w jakich barwach będziesz w nich się ścigał?

- Jestem zadowolony z tego sezonu. Mogłem liczyć na pomoc ze strony klubu. Zobaczymy jak się wszystkie sprawy potoczą, ale jeśli działacze będą chcieli, abym pozostał, to dlaczego miałbym nie chcieć pozostać w Gorzowie? Na chwilę obecną nie mam kontraktu na sezon 2012, poczekamy na to, co przyszłość przyniesie.

Słyszałeś zapewne o aferze tłumikowej. Podejrzany o kombinacje z tłumikiem jest Krzysztof Kasprzak, przyłapany został Eddie Kennett. Jak oceniasz tę sytuację?

- Myślę, że ciężko jest nad tym wszystkim zapanować, utrzymać kontrolę. Bierze się to stąd, że jest w naszym sporcie sporo zawodników, ale liczba dilerów, którzy sprzedają części do motocykla także jest bardzo duża. Być może niektórzy dilerzy rzeczywiście specjalnie sprzedają zmodyfikowany w pewien sposób sprzęt. Jeżeli chodzi o mnie, to używam cały czas tych samych tłumików, nie mam niczego do ukrycia. Jeśli chodzi o innych żużlowców, to na pewno nie można oskarżyć ich o oszukiwanie, dopóki nie złapie się ich za rękę, dopóki nie udowodni się im tego. Uważam, że to dobry pomysł, by wzmożyć teraz kontrole na zawodach żużlowych. Nie możemy akceptować oszustwa. Jeśli ktoś zostanie złapany, powinien być ukarany bardzo dotkliwie, dostać zakaz jazdy na żużlu przez jakiś czas, dużą karę pieniężną czy cokolwiek innego, co będzie bolesne. Zawodnicy muszą mieć obawę przed ewentualnym oszukiwaniem. Bycie fair play to główna zasada w sporcie. My, jako żużlowcy, musimy rywalizować na torze bez oszustw.

Tylko kilka pierwszych meczów w polskiej lidze odjechaliście na starych tłumikach, teraz już podobnie jak w innych ligach, także w Ekstralidze jeździ się na nowych tłumikach. Jak oceniasz wprowadzenie nowych tłumików z perspektywy czasu?

- Oczywiście teraz każdy jest już przyzwyczajony do nowych tłumików. Osobiście wolałem te stare, ale mamy nowe i musimy to zaakceptować i na nich jeździć. Oczywiście wpływa to na ustawienia w motocyklu, na pracę silnika. Sporo czasu zajmuje dobranie odpowiedniego ustawienia. Nie ma po co wracać do przeszłości i wspominać stare tłumiki, mamy nowe, jeździmy na nich i musimy patrzeć w przyszłość.

Wyobraź sobie, że niedzielny mecz w Lesznie odbył się przy 35-cio stopniowym upale. Jak wówczas sprawowałyby się nowe tłumiki? Wielu zawodników narzeka na nie właśnie głównie przy wysokiej temperaturze.

- Nowe tłumiki zabierają trochę mocy silnikowi. Tunerzy pracują ciągle nad tym, by zabierały tej mocy jak najmniej, stosują różne rozwiązania. Teraz, kiedy jeździmy już długo na nowych tłumikach, nie czujemy naprawdę różnicy, bo…nie ma porównania. Nikt już nie pamięta dokładnie jak się jeździło na starym tłumiku, każdy się przyzwyczaił. Jeśli będziesz miał przed sobą dwa motocykle: jeden z nowym, drugi ze starym tłumikiem i przejedziesz się na obu, to na pewno różnicę poczujesz. Ale jak już mówiłem, teraz wszyscy jeździmy już na tych nowych, więc nie odczuwamy różnicy. Jeśli przyjdzie ci jechać w upale, to po prostu musisz to zaakceptować i szukać takich rozwiązań z przełożeniami, w sprzęcie, by być najszybszy.

Źródło artykułu: