Zbigniew Fiałkowski: My po prostu na torze w Bydgoszczy nie istnieliśmy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polonia Bydgoszcz rozbiła w niedzielnym meczu DM I ligi żużlowej zespół GTŻ-u Grudziądz w stosunku 67:23. Rozczarowania wynikiem nie krył Zbigniew Fiałkowski, sternik grudziądzkiego speedwaya.

Fiałkowski w żadnym wypadku nie zamierzał usprawiedliwiać swoich zawodników. Przypomnijmy, że GTŻ pojawił się w Bydgoszczy brakiem m.in. kontuzjowanych Dawida Ruuda i Mateusza Lampkowskiego. Najlepiej wśród przyjezdnych spisał się Krzysztof Buczkowski, który zapisał przy swoim nazwisku 9 punktów. Szczególnie rozczarowali Tomasz Chrzanowski oraz Davey Watt.

- To jak na lidera też trochę mało, ale gdyby wszyscy nasi zawodnicy pojechali przynajmniej tak jak on (Buczkowski - przyp. red.), spotkanie z Polonią miałoby zupełnie inny przebieg. Obserwowałem wszystkie wyścigi z przykrym wrażeniem - powiedział Fiałkowski w rozmowie z Gazetą Pomorską.

Grudziądzanie rozpoczęli rundę finałową od dwóch porażek. Teraz czeka ich zaległy mecz na własnym obiekcie. Buczkowski i spółka 4 września podejmować będą gnieźnieński Start. - Gdybyśmy przegrywali po walce, z niedużą różnicą, to łatwiej byłoby porażkę przełknąć. Jednak my po prostu na torze w Bydgoszczy nie istnieliśmy. Ten mecz najlepiej przemilczeć i jak najszybciej o nim zapomnieć. Drużyna musi podnieść się z kolan, bo jest po podwójnym nokaucie: najpierw w Gdańsku, teraz w Bydgoszczy. Mamy dwa tygodnie na poukładanie wszystkiego w drużynie, aby na swoim torze zaprezentować 4 września, ze Startem Gniezno, zupełnie inny żużel - zakończył Fiałkowski.

Źródło artykułu: