Józef Dworakowski dla SportoweFakty.pl: Nie mogę być zły na swoich zawodników

Unia Leszno odniosła dość wysoką porażkę w dwumeczu z Caelum Stalą Gorzów, w pierwszej rundzie fazy play-off. Podopieczni Romana Jankowskiego awansowali jednak do kolejnego etapu rozgrywek.

Leszczynianie do play-offów podeszli bardzo osłabieni licznymi kontuzjami. Nawet możliwość stosowania przywileju zmiany zawodnika za Kamila Adamczewskiego, do tej pory bardzo silnego ogniwa Unii, nie pomogło "Bykom" w rywalizacji z Caelum Stalą. Na liście kontuzjowanych wciąż, poza Adamczewskim, znajdują się przede wszystkim Jurica Pavlic i Damian Baliński, a cały czas do pełni zdrowia dochodzi także Adam Skórnicki, który odjechał dwa biegi w Gorzowie. Prezes Unii, Józef Dworakowski, nie robi wielkiej tragedii z plagi kontuzji trapiącej jego klub i z optymizmem patrzy w przyszłość. - Nie rozumiem dlaczego mówi się, że Unia Leszno jest zniszczona. Przecież w meczu ze Stalą jechało praktycznie dwóch zawodników z zeszłorocznego mistrzowskiego składu. Janusz Kołodziej jest w ogromnym dołku psychicznym i to nie ma nic wspólnego ze sprzętem. Kto oglądał te zawody, zauważył, że motocykle nic tu nie zawiniły. Od pierwszego do ostatniego biegu różnie na torze bywa, ale my nie byliśmy po prostu tą samą drużyną co w zeszłym roku. Taki jest sport i dziennikarze nie mogą tak negatywnie do nas podchodzić. Czasami trzeba potraktować to luźno, z uśmiechem na ustach - powiedział w rozmowie z naszym portalem.

Wśród zawodników z Leszna, jedynymi, którzy stawiali opór swoim rywalom z Gorzowa byli Jarosław Hampel i Troy Batchelor. Sternik leszczyńskiego klubu rozumie jednak słabą postawę swoich podopiecznych. - Nie mogę być zły na swoich zawodników. Jedyne pretensje mogę mieć do Damiana Balińskiego, bo on kontuzję odniósł poza granicami naszego kraju. Jeśli chodzi z kolei o Juricę Pavlica to urazu nabawił się już u nas. Nie ma co jednak dramatyzować. Dzień po meczu bierzemy się ostro do pracy, w szczególności z Januszem Kołodziejem. Od września zdolny do jazdy będzie Baliński, mam nadzieję, że w ciągu dziesięciu dni postawimy na nogi Kamila Adamczewskiego, który jest startowcem i pewnie poradziłby sobie na takim torze jak był w Gorzowie. Jeśli daj Bóg udałoby się medycynie wyleczyć Pavlica w najbliższym czasie, to jeśli jeszcze będziemy ze Stalą w tym roku rywalizować, to wówczas jak równy z równym - zapowiedział.

Dworakowski zapowiada, że jego zawodnicy bardzo intensywnie będą przygotowywali się do kolejnej rundy play-off, w której to Unia sprawdzi siłę triumfatora rundy zasadniczej, Unibaxu Toruń. - Przed meczami z Toruniem czekają nas trzy tygodnie ostrej pracy. W pierwszej kolejności swoje pole do popisu ma medycyna i rehabilitacja. Pozostaje jeszcze pani psycholog, która rozpocznie intensywną pracę z Januszem Kołodziejem - zakończył.

Źródło artykułu: