Plocha draha w Mseno - czyli żużel po czesku (zdjęcia)

Mseno - niewielka miejscowość leżąca 50 km na północ od Pragi jest od dwóch lat stolicą czeskiego speedwaya. To właśnie żużlowcy miejscowego Grepl PDK od 2009 roku nie schodzą z najwyższego stopnia podium extraligi.

W tym artykule dowiesz się o:

W tym sezonie Mseno ma szansę ustrzelić hat-trick. Żużlowcy PDK zapewnili już sobie bowiem udział w finale ligi, choć przed nimi jeszcze jedno spotkanie na swoim torze z AK Slany.

W Mseno mieszka ok. 2 tys. osób. Kilka razy do roku mieszkańcy tego miasteczka jak i ościennych miejscowości meldują się na ul. Boleslavskiej, gdzie znajduje się stadion żużlowy. Wielkiego speedwaya w Mseno nie byłoby z pewnością gdyby nie osoba Rudolfa Grepla, głównego sponsora drużyny PDK (podobna sytuacja jak w Pile, gdzie nazwisko sponsora jest także w nazwie drużyny). To właśnie dzięki niemu w ostatnich sezonach "Plochodrazni Klub Mseno" mógł kontraktować takich zawodników jak Greg Hancock, Piotr Protasiewicz, Grzegorz Walasek czy Sebastian Ułamek.

Wejście na stadion

W czwartkowy wieczór Grepl PDK podejmował PSK Olymp Praga. Mecz oglądał niecały tysiąc kibiców. Choć frekwencja nie ma żadnego porównania do polskiej Speedway Ekstraligi, to spotkania w Mseno mają swój urok.

Obiekt, na którym mecze rozgrywa zespół PDK, posiada jedną trybunę na prostej startowej. Dookoła usypany jest wał, na którym można oglądać zawody np. na leżaku. "Szwedzki" styl odpowiada wielu fanom. W czwartek w Mseno panował wielki upał. Nic więc w tym dziwnego, że piwo na stadionie lało się strumieniami. Kibice w Polsce mogą jak na razie o tym pomarzyć.

Drugi łuk

Na pół godziny przed rozpoczęciem spotkania odbyła się próba toru, w której udział wzięli wszyscy zawodnicy (tor posiada dmuchaną bandę, a sama nawierzchnia ma "ceglasty" kolor). Następnie żużlowcy mieli odprawę z sędzią. Do prezentacji obie drużyny wyjechały na motocyklach. Przedstawianie żużlowców przebiega w podobny sposób jak w Polsce, choć warto dodać, że najlepsi są przepytywani przez spikera. - Cieszę się, że znów tu jestem. Zawody w lidze czeskiej traktuję tak jak każde inne - powiedział na prezentacji Greg Hancock, który otrzymał największe brawa od kibiców. Z kolei Sebastian Ułamek "łamanym" czeskim pozdrowił wszystkich fanów. Dodajmy, że podczas czwartkowej prezentacji działacze Grepl PDK podziękowali Grzegorzowi Walaskowi za wkład w mistrzowski tytuł 2010. "Greg" teraz jeździ w stołecznej drużynie, ale rok temu był liderem klubu z Mseno.

Same zawody były całkiem ciekawe. Wyniki można sprawdzić tutaj. Po ósmym biegu był remis po 24. Od tego momentu problemy sprzętowe zaczął mieć Grzegorz Walasek, a w 10. gonitwie bardzo groźny upadek zanotował Zdenek Simota. Czech upadł niemal w identyczny sposób, jak w tym roku Rafał Dobrucki w Gorzowie. Na szczęście Simota wstał z toru o własnych siłach, a do parkingu udał się... truchtając.

Dwie gonitwy wcześniej Simota prowadził, ale został bardzo ostro potraktowany na ostatnim okrążeniu przez Michaela Hadka. Zawodnik Grepl PDK uderzył w motocykl Simoty, na szczęście Zdenek był już blisko mety i dojechał na zdefektowanej maszynie po dwa "oczka". Hadek tak rozochocił się atakiem na "Sama", że na pełnym gazie przejechał aż pięć kółek.

Parking

Aż do 11. biegu na swój pierwszy start czekał Michał Mitko. Zawodnik Kolejarza Opole jechał nieźle, dlatego w 14. gonitwie został desygnowany do boju jako joker. Mitko przywiózł do mety 4 punkty, przegrywając z Hancockiem. Ale to żadna ujma, bo Amerykanin był tego dnia poza zasięgiem rywali. Mitko i Hancock mieli pojechać też w finałowym biegu, ale obaj nie stawili się na starcie. Gdy zjechali do parkingu po 14. wyścigu, sędzia zapalił już bursztynowe światło dla uczestników ostatniego biegu.

Obiekt w Mseno

Na meczach ligi czeskiej często pojawiają się polscy kibice, gdyż Mseno jest położone ok. 70 km. od granicy (jeśli przekraczamy ją w Zittau). Bilet wstępu kosztuje 120 koron (10 koron - 1,8 zł), program zawodów - 40 koron. Bardzo przystępne są również ceny "żużlowych dodatków" - piwo Kozel - 20 koron czy "klobasa" - 35 koron. Nikt nie musi się tu obawiać o swoje zdrowie. Czesi w Mseno zawsze miło witają gości. Liga czeska jest z pewnością ciekawą odskocznią od rywalizacji w Polsce. Już za tydzień mecz Mseno - Slany, a pod koniec września finał ligi czeskiej!

Jedyna trybuna

Matej Kus w drodze na zawody

Za stadionem w Mseno są już tylko pola

Nie wszyscy żużlowcy korzystają z busów

"Stoisko" Monstera

Każdy kibic mógł liczyć na puszkę napoju energetyzującego

Próba toru

Próba toru

Obiekt w Mseno ma oświetlony tor i część "trybun"

To nieoświetlona część "widowni"

Komentarze (0)