Dwa punkty i tak zapewniły mi złoto - wypowiedzi po finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w Gorzowie

 / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
/ Na zdjęciu: Tomasz Gollob

Zwycięstwem Piotra Pawlickiego zakończył się piątkowy finał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Zawody obfitowały w wiele ciekawych biegów, ale nie obyło się bez czarnej strony żużla - upadków.

Patryk Dudek (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Pierwszy bieg zaważył na moim zwycięstwie w tych zawodach. Czułem się naprawdę dobrze na tym torze i przegrałem jedynie z Piotrkiem Pawlickim. Szkoda tego pierwszego wyścigu. Za wysoko podniosło mnie ze startu i nie zdążyłem już nic zrobić. Cieszę się, że po roku wróciłem na pudło, bo rok temu mi się nie udało w ogóle w finale wystartować. Dzisiaj pokazałem niektórym niedowiarkom, że stać mnie na dobry wynik.

Bartosz Zmarzlik (Caelum Stal Gorzów): Jest to na pewno niesamowite uczucie, w szczególności, że na najwyższych stopniach podium znalazło się dwóch najmłodszych zawodników. Gratuluję Piotrkowi, który w tym sezonie jest naprawdę wyśmienity. Mistrz Europy, teraz mistrz Polski... Ja się cieszę, że zdobyłem srebrny medal i w przyszłym roku będę chciał go obronić. Podczas zawodów bardziej mi tor pasował niż na czwartkowym treningu. Po pierwszym biegu szybko się dopasowałem i razem z tatą nic nie zmienialiśmy. Chciałbym przy okazji podziękować moim rodzicom i wszystkim sponsorom.

Piotr Pawlicki (Stokłosa Polonia Piła): W ostatnim biegu wyszliśmy z Bartkiem równo, ale on dość niespodziewanie się napędził i mnie wyprzedził. Nie chciałem zbyt mocno szarżować, bo wiedziałem, że za mną są inni zawodnicy. Dwa punkty w końcu i tak zapewniły mi złoty medal. Dowiozłem to, a Bartek w ostatnim biegu był ode mnie po prostu lepszy. W pewnym momencie motocykl zaczął mi przerywać i okazało się, że kranik się poluzował, więc musiałem go co chwilę odkręcać. Ale to nie jest powód, dla którego Bartek mnie wyprzedził. Był po prostu szybszy. Szkoda, że Przemek miał jedno niesłuszne wykluczenie, bo Patryka Malitowskiego w ogóle nie dotknął i widzieliśmy to z parkingu. Decyzji sędziego jednak nie można podważać. Podjął on taką decyzję, Przemek nie znalazł się na pudle i trochę szkoda, bo ma pecha do indywidualnych zawodów.

Andrzej Huszcza (trener młodzieży Stelmetu Falubazu): Chłopaki się potłukli, zwłaszcza Kacper, i odczuwają ból. Przy takiej adrenalinie teraz tego jeszcze aż tak nie czują. Może w sobotę będzie trochę gorzej. Jak tak patrzę na motocykle, to wygląda to strasznie. Jakby spod jakiegoś kowadła wyszły. Chyba jedyną większą niespodzianką jest słaby występ Maćka Janowskiego. Zaskoczył mnie negatywnie. W ogóle nie był jakoś szczególnie dobrze przygotowany. Widziałem, że nie przyjechał ze swoim kombinezonem, nie miał plastronu. Być może właśnie takie szczegóły zadecydowały o tym, że tak słabo mu poszło.

Adam Strzelec (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Nie poszło i nie wiem co mam powiedzieć. Nadal nie czuję się w stu procentach dobrze na motorze. Być może to jest przyczyną. Robię parę błędów na motocyklu, na samym starcie, przez co tracę pozycję nawet na pierwszym łuku. Muszę jeszcze trochę pojeździć i być może w niedalekiej przyszłości to się poprawi. W piątek na pewno nie zaliczyłem udanego występu.

Wypowiedzi zebrali: Krzysztof Wesoły, Jakub Sobczak, Ewelina Bielawska.

Komentarze (0)