Przypomnijmy, że Krzysztof Jabłoński wywalczył zaledwie dwa punkty w niedzielnym meczu z Lotosem Wybrzeże Gdańsk. Gnieźnianie ulegli rywalom w stosunku 43:47, praktycznie tracąc szanse na awans do Speedway Ekstraligi. Po spotkaniu grupa kibiców Startu głośno i zdecydowanie wyrażała swoje niezadowolenie, za głównego winowajcę uznając właśnie starszego z braci Jabłońskich.
Na antenie Radia Gniezno Arkadiusz Rusiecki poinformował, że dzień po zawodach Jabłoński przeprosił kierownictwo klubu za swój słaby występ. - Mogę stwierdzić, że rozdział pod tytułem Krzysztof Jabłoński w Gnieźnie został definitywnie zamknięty. Tego zawodnika nie zobaczymy w naszej drużynie - mówił.
Dodajmy, że krótko po meczu prezes Startu wyszedł do swoich kibiców, długo z nimi szczerze dyskutując. - To była duża przyjemność móc wysłuchać ich opinii. Wiem, że byli sfrustrowani i rozżaleni, tak samo jak my - tłumaczył. Dodał też, że klub którym zarządza, kibiców ma ekstraligowych, ale zespołu jeszcze nie. Pomimo porażki kibice stanęli za prezesem murem i dali mu do zrozumienia, że powinien pozostać na swoim stanowisku.