Robert Kościecha: Nie ma opcji, żebym odpuścił jakiś bieg

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W pojedynku derbowym GTŻ Grudziądz po zaciętym spotkaniu zremisował z Polonią Bydgoszcz. Z dobrej strony pokazał się Robert Kościecha, który stwierdził, że były to trudne zawody, więc remis jest zadowalający.

- Remis na wyjeździe jest sukcesem. Szkoda tylko Grzesia Walaska, który uderzył i się poobijał. Gdyby jechał do końca, to na pewno byłaby większa szansa na wygraną. Nie jest połamany i to jest najważniejsze - odetchnął "Kostek", który dodał, że wbrew niektórym spekulacjom, jego drużyna zamierza walczyć do samego końca. - Mam jeszcze do odjechania trzy mecze i będę robił wszystko, żeby jak najlepiej w nich wypaść. Nie ma takiej opcji, żebym odpuścił jakiś bieg czy mecz. Będę jechał z zębem do końca - zapowiedział Kościecha.

Sporo zastrzeżeń budziła trudna nawierzchnia. Wychowanek toruńskiego Apatora przyznał, że dawno nie startował na takim torze. - Bardzo trudny był tor. Pierwszy raz w tym roku na takim startowałem, ponieważ na torach przyczepnych się trochę inaczej jedzie. Ten tor był trochę sypki, piaskowy, niebezpieczny. W jednym miejscu było bardzo twardo, w innym przyczepnie - tłumaczył zawodnik Polonii.

W najbliższą niedzielę drużyna z Bydgoszczy jedzie do Gdańska. Dla gości to spotkanie nie będzie miało większego znaczenia, gospodarze natomiast muszą zwyciężyć. Czy gdańska przeszłość Roberta Kościechy będzie miała wpływ na jego zdobycz punktową w tym meczu? - Tyle kółek się robiło na innych torach, że to nie ma żadnego znaczenia. Było, minęło. To było w 2005 roku, więc sześć lat temu. To już jest naprawdę szmat czasu - zakończył Kościecha.

Źródło artykułu: