- Z mojej perspektywy nie mogę powiedzieć za wiele, bo na tor wyjechałem tylko dwa razy. Tor był dość nierówny. Zdobyłem cztery punkty w dwóch biegach, więc z całą pewnością jest to dobry wynik, ale tak jak powiedziałem: szkoda, że spadł deszcz i nie udało się rozegrać tego spotkania do końca. Nie było szans na jego kontynuowanie - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Jonas Davidsson.
Zielonogórzanie w niedzielnym meczu na swoim torze będą mieli do odrobienia osiem punktów. - To nie jest wiele, ale na ten moment nie wiemy jeszcze co z Gregiem Hancockiem. Zobaczymy, co będziemy w stanie osiągnąć w niedzielę. Osiem punktów do odrobienia, na swoim torze i przy wsparciu miejscowej publiczności to nie aż tak dużo. Zapowiada się emocjonujący wieczór - stwierdził Szwed.
Początek niedzielnego meczu w Gorzowie był bardzo trudny dla zielonogórzan. - Nie wiem, co się stało. Myślę, że sędzia trochę zawalił sprawę przy wykluczeniu Grega Hanocka. Moim zdaniem w tej sytuacji wykluczony powinien zostać gość z Gorzowa. Taki jest jednak żużel. Tor na początku sprawiał trochę trudności, ale na szczęście zakończyło się dla nas dobrze, bo mamy do odrobienia tylko osiem punktów - podkreślił zawodnik Stelmet Falubazu.
W najbliższą niedzielę zespół spod znaku Myszki Miki zmierzy się na swoim torze z Caelum Stalą. - To będzie równie trudne spotkanie, jak to w Gorzowie. Będziemy musieli zrobić wszystko co w naszej mocy, by odrobić ośmiopunktową stratę - zakończył 27-latek.
Całkiem niezły występ w derbach Ziemi Lubuskiej zaliczył w niedzielę Jonas Davidsson