Przyjechaliśmy uniknąć walkowera - wypowiedzi po meczu Lubelski Węgiel KMŻ - Speedway Wanda Kraków

Zespół Lubelskiego Węgla KMŻ w przedostatnim meczu sezonu II ligi rozgromił na własnym terenie Speedway Wandę Kraków. W ostatniej kolejce lublinianie zmierzą się na wyjeździe z Kaskadą Równe, zaś Wanda w Krakowie spotka się z Kolejarzem RAWAG Rawicz.

Grzegorz Dzikowski (trener Lubelskiego Węgla KMŻ): Wanda dziś przyjechała w okrojonym składzie, trochę to wypacza poziom tej drugiej ligi. Nie powinno tak być, ale ja ich nie krytykuję. Domyślam się, że mają trudną sytuację finansową, a wiadomo że nie wolno się zadłużać, dlatego tak dziś przyjechali. Zespoły są na dwóch różnych biegunach. My walczymy o awans, a oni jak najlepszą pozycję i stąd ten wynik.

Sławomir Pyszny (Speedway Wanda Kraków): Niestety wyglądało to dziś tak, że przyjechaliśmy na te zawody, aby uniknąć walkowera. Jechaliśmy w pięciu i nie jesteśmy zadowoleni, bo kibice oczekują od nas czegoś więcej. Przed nami jeszcze mecz z Rawiczem, który chcemy wygrać za trzy punkty i to będzie dla nas koniec sezonu.

Mariusz Puszakowski (Lubelski Węgiel KMŻ): Mecz był, jaki był. Przeciwnik nie był dziś zbyt wymagający, aczkolwiek parę ciekawych biegów było takich, że trzeba było kogoś przyblokować i bronić się. Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Komplet punktów piechotą nie chodzi, ale z drugiej strony martwi inna sprawa. Kilka dobrych meczów odjechałem i KSM idzie do góry. Cały czas jedziemy swoje, nie oglądamy się na rywali, przecież nikt nie przyjeżdża na mecz, żeby jeździć ostatnim. Zwłaszcza, że zima jest długa, a za coś trzeba żyć.

Michał Łopaczewski (Speedway Wanda Kraków): Ja praktycznie nie jeździłem przez dwa miesiące, ale to mnie nie tłumaczy. Chciałem dobrze się pokazać, próbowałem, walczyłem, ale nie wyszło. Nie jestem zadowolony i przepraszam za ten wynik moich sponsorów. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze szansę w przyszłym roku udowodnić, że stać mnie na wiele. W tym roku nie mogłem tego pokazać, bo miałem za mało jazdy. Lublin był dzisiaj lepszą drużyną, a my słabszą.

Mateusz Łukaszewski (Lubelski Węgiel KMŻ): Z mojej postawy nie jestem do końca zadowolony. Popełniałem głupie błędy na trasie. Jechałem w jednym z biegów z Cameronem Woodwardem na 5:1, zrobiłem błąd i straciłem pozycję. W trzecim moim starcie źle ustawiłem się na polu startowym, dobrze że przynajmniej udało mi się wyprzedzić Sławka Pysznego. Zadowolony w stu procentach mogę być z pierwszego wyścigu. Teraz trzeba wygrać w Równem i z takim nastawieniem tam jedziemy.

Cameron Woodward (Lubelski Węgiel KMŻ): Mecz w Ostrowie był bardzo ciężki, ale pokazaliśmy że jesteśmy dobrą drużynę. Karol Baran był niesamowity, podobnie jak Paweł Miesiąc i Mariusz Puszakowski. Wszyscy bardzo dobrze pojechali też dzisiaj i mamy nadzieję, że tak samo będzie w Równem.

Łukasz Kret (Speedway Wanda Kraków): Nie możemy być dziś z wyniku zadowoleni. Ja znów pojawiłem się w Lublinie, tym razem jako gość w Wandzie, bo w Rzeszowie już skończyliśmy sezon jakiś czas temu. Szukam jazdy, gdzie się da. Jeżeli dostanę szansę, to chciałbym pojechać w barwach zespołu z Lublina w finale MDMP, mam nadzieję że zdobędziemy tam jakiś medal. Chciałbym jeszcze podziękować Dawidowi Lampartowi za pożyczenie sprzętu na dzisiejsze zawody.

Źródło artykułu: