Druga połowa sezonu w wykonaniu Andreasa Jonssona jest wręcz fenomenalna. Przed turniejem w Terenzano, chyba niewielu postawiłoby złamanego funta, że Szwed w tym sezonie sięgnie po medal w klasyfikacji generalnej. We Włoszech Jonsson nie tylko wygrał, ale i rozpoczął triumfalny marsz w górę tabeli. - Rzeczywiście, druga połowa sezonu jest dla mnie bardzo dobra. Cieszę się, że jestem bliski zdobycia pierwszego w mojej karierze medalu. Nie popadam jednak w nadmierny optymizm. Wiem, że muszę zachować skupienie także na ostatnią rundę w Gorzowie - powiedział dla SportoweFakty.pl Andreas Jonsson w Gorican.
Znakomity występ Szweda przy przeciętnym starcie Jarosława Hampela w Gorican sprawił, że w Chorwacji Jonsson przeskoczył Polaka w klasyfikacji przejściowej cyklu. - Bardzo się z tego cieszę, ale nie myślę o tym, że mam punkt przewagi nad Jarkiem Hampelem. W połowie sezonu poczułem szansę na zdobycie medalu. Jestem tego bardzo bliski. Nie muszę nikogo przekonywać, ile dla mnie znaczy ten krążek. To może być mój pierwszy medal. Skupiam się na tym, by stanąć na podium klasyfikacji generalnej. Nie myślę o tym, czy będzie to srebro, czy brąz. Byleby tylko był ten upragniony medal - kończy nowy wicelider klasyfikacji przejściowej cyklu.
Z Gorican
dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik