Mariusz Staszewski: Byłem już na emeryturze, ale nie spieszę się na nią ponownie

Mariusz Staszewski w najbliższy piątek organizuje wraz z ŻKS Ostrovia turniej z okazji 20-lecia startów. Kapitan Lubawy Litexu Ostrów przez rok był już na sportowej emeryturze, ale jak mówi, absolutnie nie żałuje powrotu do czynnego uprawiania żużla. 36-letni żużlowiec nie myśli na razie o powrocie na sportową emeryturę

Jeszcze kilka lat temu normą było w zasadzie, że żużlowcy w wieku 36-37 lat kończyli sportowe kariery. Teraz wiek żużlowca znacznie się wydłuża, a po najwyższe laury można sięgać nawet po czterdziestce, co najlepiej dowodzi Greg Hancock. Mariusz Staszewski, który ściga się na żużlu 20 lat podkreśla, że to wcale nie wiek decyduje o sukcesach. - Wiek żużlowców czynnie startujących na żużlu faktycznie się wydłuża. Myślę, że tutaj nie chodzi o zaglądanie w metrykę, ale o ambicję i motywację. Z wiekiem, kiedy brakuje wyników spada także motywacja do uprawiania sportu. To nie jest takie lekkie, jak się wszystkim wydaje. Trzeba trzymać dietę, trenować. Słowem, trzeba być w reżimie treningowym, żeby startować na wysokim poziomie. Dopóki ma się ambicję i motywację, można jeździć, co pokazał Andrzej Huszcza - mówi kapitan Lubawy Litexu Ostrów

Staszewski już raz kończył przygodę ze sportem, ale po przerwie wrócił i odnowił licencję. - Byłem już przez rok na emeryturze sportowej, ale nie śpieszy mi się do niej ponownie - podkreśla zawodnik.

Mariusz Staszewski jest nie tylko kapitanem ostrowskiej drużyny, ale przede wszystkim najrówniej i najsolidniej jeżdżącym zawodnikiem Lubawy Litexu. W ostatnim meczu ligowym walnie przyczynił się do zwycięstwa, zdobywając 9 punktów i 3 bonusy. - W niedzielę było znakomite widowisko w meczu naszej drużyny z pilanami. W piątek również będą kapitalne zawody. Korzystając z okazji zapraszam kibiców na mój turniej jubileuszowy z okazji 20-lecia startów. Obsada jest silna i ciekawa. Zapowiada się naprawdę dobre ściganie- zapewnia jubilat.

Zdaniem kapitana ostrowskiej drużyny jego zespół pomimo szans na bezpośredni awans, powinien przygotowywać się do ewentualnych baraży. - Bardzo chcieliśmy się zrehabilitować za porażkę z Lublinem. Wygraliśmy w Rawiczu, pokonaliśmy u siebie lidera. Mecz z Lublinem śni nam się po nocach. Mam nadzieję, że nie będzie śnił się do marca przyszłego roku, tylko, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Nie ma co czekać do czwartku, czy jedziemy w tych barażach czy nie. W piątek jest mój turniej. Większość drużyny Lubawy Litexu Ostrów jest zaproszona do udziału w nim. Będziemy mieli dobre przetarcie przed ewentualnymi barażami. Nie ma co myśleć, czy będą czy nie będą baraże. Szykować na niedzielę się trzeba - kończy Mariusz Staszewski.

Komentarze (0)