Robert Dowhan: Nie wieszamy sobie jeszcze złotych medali

Dzięki zaledwie czteropunktowej porażce w Lesznie zawodnicy Stelmet Falubazu są bardzo blisko kolejnego tytułu Drużynowych Mistrzów Polski. Wystarczy, że podopieczni Marka Cieślaka wygrają na swoim torze 47:43 i szósty złoty medal w historii klubu stanie się faktem. Prezes zielonogórskiego klubu, Robert Dowhan, stara się jednak tonować hurraoptymistyczne nastroje.

- Nie przesadzajmy, nie wieszamy sobie jeszcze złotych medali na szyi. Cztery punkty z aktualnymi mistrzami Polski, z Unią Leszno, która odrodziła się w końcówce, to wcale nie jest mało. Naprawdę podchodzimy z dużym respektem i cały tydzień będziemy się solidnie szykować do rewanżu. Wiem, że Marek Cieślak rozpisał naszym zawodnikom plan tygodniowy, że niektóre zawody będą odpuszczone. Naprawdę podchodzimy do tego z wielką powagą, respektem i nie lekceważymy przeciwnika. Cztery punkty na torze, przy tym co się dzieje, to naprawdę jest dużo. Rywalom trzeba oddać to, co ich i nie wolno ich zlekceważyć. Absolutnie złota jeszcze nie ma. Nie zrobiliśmy nawet pół kroku w tym kierunku, nie mówiąc o całym - powiedział prezes klubu spod znaku Myszki Miki, Robert Dowhan.

Czy włodarz Stelmet Falubazu po meczu w Lesznie ma pretensje do któregoś ze swoich zawodników? - Patrzę ogólnie na wynik, ale można mieć pretensje do tych, którzy nie punktowali. Bardziej liczyłem na postawę juniorów. W sumie zrobili chyba trzy punkty, a to jest bardzo mało. Grzesiu Zengota mógł dowieźć ze dwa albo trzy punkty, ale pogubił je gdzieś na trasie. On jednak ciągle przeżywa tę kontuzję i nie może odnaleźć się na obcych torach. Najważniejsze, żeby zapunktował w Zielonej Górze tak jak z Gorzowem. Nikt nie będzie miał wtedy do niego pretensji, tak jak do tej pory nikt ich nie ma - stwierdził sternik.

Robert Dowhan podkreślił, że finał w Lesznie był bardzo atrakcyjny dla kibiców. - Cieszę się przede wszystkim z widowiska. Pełen stadion, fajna oprawa, dużo walki na torze, jazda w kontakcie, wynik, który do końca trzymał w napięciu. Cóż więcej trzeba? Rywalowi oddajemy to, co jego. W niedzielę Unia wygrała, była od nas lepsza. Brakło nam naprawdę malutko, ale nawet gdybyśmy wygrali, do rewanżu podchodzilibyśmy tak samo skoncentrowani jak po tej czteropunktowej porażce. Rywala trzeba szanować i nie wolno się rozprężyć. Obiecuję, że to zrobimy! - zakończył prezes.

Prezesi obu klubów, Robert Dowhan i Józef Dworakowski, mogli być zadowoleni z widowiska stworzonego w niedzielę w Lesznie

Źródło artykułu: