Karol Baran już trzeci rok z rzędu reprezentował Klub Motorowo-Żużlowy Lublin. Wychowanek rzeszowskiej Stali we wszystkich sezonach w barwach "Koziołków" był czołową postacią drużyny, która od początku istnienia w 2009 roku za cel obrała sobie awans do I ligi. Weteran startów pod szyldem KMŻ wraz z kolegami wreszcie dopiął swego i w sezonie 2012 obecny Lubelski Węgiel KMŻ wystartuje na zapleczu Speedway Ekstraligi.
- Ja się bardzo cieszę z awansu. Boję się jednak, że przyszła pora na zmiany, tak że mój staż chyba się zakończył (śmiech). Zobaczymy co będzie, zima pokaże - mówi popularny Carlos.
Początek sezonu był słaby w wykonaniu Lubelskiego Węgla KMŻ. Czara goryczy przelała się po przegranym przez lublinian na własnym torze meczu ze Stokłosa Polonią Piła. Po tamtym spotkaniu klub rozstał się z dotychczasowym szkoleniowcem Rafałem Wilkiem, którego miejsce zajął Grzegorz Dzikowski. Początkowo nowy trener miewiał dość ostre starcia z zawodnikami, jednak ostatecznie udało mu się odbudować ekipę znad Bystrzycy i wywalczyć upragniony awans.
- Początki zawsze są trudne. Na pewno jakieś niesnaski na początku się zdarzały, ale były to zagrania trenera Dzikowskiego, który zna się na żużlu i wydaje mi się, że taka była jego taktyka. Dotarł do nas, zawodników, poukładał drużynę i dzięki temu awansowaliśmy - twierdzi trzydziestoletni żużlowiec.
Kiedy tylko kończą się rozgrywki ligowe, kluby muszą myśleć już o składach na przyszły sezon. Sporym utrudnieniem jest Kalkulowana Średnia Meczowa, która przeszkadza nie tylko trenerom, ale również potrafi bardzo utrudnić życie zawodnikom, zwłaszcza tym z wysoką "biegopunktówką".
- KSM z jednej strony może okazać się dobry, a z drugiej nie bardzo. Działacze będą mieli teraz problemy z budowaniem składów drużyn na przyszły sezon, tym bardziej że w Ekstralidze będzie mógł w zespole startować tylko jeden zawodnik z Grand Prix. Jak już mówiłem, zima pokaże, co będzie dalej - uważa Baran.