- Mój jubileusz był bardzo miły, bo przed zawodami otrzymaliśmy informacje o naszym awansie do pierwszej ligi. Radość więc była podwójna. Może nie było to do końca tak jak sobie to zaplanowaliśmy, bo chcieliśmy wygrać ligę. Jednak najważniejszy jest awans - mówi zawodnik Lubawy Litexu.
Jego pierwszym trenerem był Stanisław Chomski w Stali Gorzów, której jest wychowankiem. - Kiedy ja zaczynałem swoja przygodę z żużlem to był zupełnie inny świat. Te 20 lat bardzo szybko minęło - mówi Mariusz Staszewski.
Egzamin na licencję "Ż" zdobył w 1991 roku. Dokładnie 1 maja 1992 roku zadebiutował w rozgrywkach ligowych. -Dobrze pamiętam to spotkanie. Wywalczył jeden punkt w jednym biegu przeciwko Włókniarzowi Częstochowa - wspomina "Stachu".
Oprócz występów w gorzowskiej drużynie Staszewski reprezentował dotąd w swojej karierze kluby z Częstochowy, Rybnika, Zielonej Góry, Bydgoszczy i Ostrowa Wielkopolskiego. -Przez całą karierę staram się trzymać równy poziom. Staram się zawsze aby kibice i działacze byli zadowoleni z moich wyników - mówi gorzowianin.
"Stachu" na swoim koncie ma dwa srebrne krążki DMP, także srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Europy. Odnosił sukcesy również w gronie młodzieżowców. Do jego kolekcji brakuje mu tylko najcenniejszego medalu. - Kariery jeszcze kończę także wszystko jest jeszcze możliwe - mówi 36-latek.
Mariusz Staszewski na 20-lecie startów nie zamierza kończyć swojej przygody z czarnym sportem. - Na pewno chciałbym obchodzić 25-lecie. Ale co wyjdzie z moich planów to czas pokaże. O tym jak długo będę startował będą decydowały moje wyniki - mówi żużlowiec.
Na razie pewno jest to, że chce on swoją najbliższą przyszłość wiązać nadal z Ostrowem Wielkopolskim. Od dwóch lat z powodzeniem reprezentuje barwy klubu z tego miasta. W sezonie 2011 był prawdziwym liderem Lubawy Litexu. - Mam nadzieję że pozostanę w Ostrowie, chociaż życie pisze różne scenariusze. Jestem już po wstępnych rozmowach z działaczami i mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrą stroną - zakończył Mariusz Staszewski.