Stawka pojedynku była bardzo wysoka, nic więc dziwnego, że oba zespoły podeszły do spotkania bardzo skoncentrowane. Goście pojawili się w Grodzie Lecha w najsilniejszym zestawieniu z Grigorijem Łagutą i Danielem Nermarkiem na czele. Czerwono-czarni nie mogli skorzystać z usług Jespera B. Monberga (zabraniał tego regulamin), a za Krzysztofa Jabłońskiego stosowane było zastępstwo zawodnika.
Duńczyka w składzie z dobrym skutkiem zastąpił Mirosław Jabłoński. "Miras" był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem gospodarzy. Dysponował dobrymi wyjściami spod taśmy, a na dystansie mądrze bronił się przed atakami rywali. Bardzo waleczną postawę zaprezentował Scott Nicholls, jednak nie ustrzegł się on kosztownych błędów. Sinusoidalną formę zaprezentował Michał Szczepaniak, który dwukrotnie wygrywał swoje biegi, aby w pozostałych nie wyprzedzić choćby jednego rywala.
- Mogłem zdobyć więcej punktów, tak jak brat - mówił po meczu pół-żartem Grigorij Łaguta. "Grisza" obok Artioma Łaguty i Daniela Nermarka był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. Szwed "nie do ugryzienia" był przez trzy swoje pierwsze biegi (stoczył m.in. piękny pojedynek z Nichollsem), później natomiast uległ Szczepaniakowi, a w ostatniej gonitwie dnia zanotował defekt. - Daniel stracił wtedy hak - mówił Jarosław Dymek, menedżer Lwów. - Jesteśmy w dobrej sytuacji przed rewanżem, jednak jeszcze wszystko może się zdarzyć - dodał działacz.
O tym jak wyrównane i zacięte były to zawody najlepiej świadczą rezultaty czasowe. Dość powiedzieć, że tego dnia aż trzykrotnie poprawiano rekord toru. Duża w tym zasługa również przygotowanej przez organizatorów nawierzchni. Zaczęło się od Oskara Fajfera, potem jego wynik poprawił G. Łaguta, aż w końcu Nicholls pokonał 4 okrążenia gnieźnieńskiego owalu w równe 62 sekundy. Co ciekawe "Oski", choć był rekordzistą tylko przez kilkanaście minut, powtórzył wyczyn swojego ojca Tomasza Fajfera i wuja Adama Fajfera, którzy również poprawiali w przeszłości rekord tego samego obiektu.
Fajfer zebrał zresztą po zawodach sporo gratulacji. Wywalczył 8 punktów i udowodnił, że końcówka tegorocznego sezonu jest dla niego bardzo udana. - Na pewno jest jakaś radość z tego, jednak wolałbym, aby cały zespół zwyciężył. Dzisiaj miałem dobrze dopasowany sprzęt, wystarczyło wsiąść i jechać - mówił. - Tor nie był łatwy, trzeba było uważać - dodał. Pozostali zawodnicy młodzieżowi wypadli przeciętnie, nieco więcej spodziewano się z pewnością szczególnie po Kacprze Gomólskim, który dobrze zaczął zawody, ale później jechał już słabiej. Warto tutaj wspomnieć, że w czwartym biegu dnia "Ginger" musiał dopchać swój motocykl do mety po punkt, bo wcześniej upadł na tor i nie zdołał ponownie odpalić swej maszyny.
- Nie jest to dobry wynik. Musimy razem z zawodnikami usiąść i zastanowić się w jakim zestawieniu pojedziemy do Częstochowy. Muszą zadeklarować czy czują się na siłach, aby tam powalczyć - komentował Rafael Wojciechowski, kierownik drużyny Startu. Oczekiwania kibiców i działaczy zawiódł z pewnością Tai Woffinden, który "zaliczył" chyba najgorsze w tym roku spotkanie na polskich torach. Wśród Lwów "nie błyszczał" Rafał Szombierski, jednak jego "trójka" okazała się niezbędna do wygranej.
Rewanż odbędzie się 16 października w Częstochowie. Jego zdecydowanymi faworytami będą Lwy. Gnieźnian czeka bardzo trudne zadanie, jednak żużel to sport, w którym do samego końca może zdarzyć się wszystko. Jak będzie tym razem przekonamy się w połowie bieżącego miesiąca.
Zobacz również:
Włókniarz Częstochowa - 47
1. Peter Karlsson - 7+2 (2*,0,2*,2,1)
2. Artiom Łaguta - 12 (3,2,3,2,2)
3. Grigorij Łaguta - 10+1 (3,1,2,1*,3)
4. Rafał Szombierski - 3 (0,3,w,0)
5. Daniel Nermark - 11 (3,3,3,2,d)
6. Artur Czaja - 2 (1,u,1)
7. Marcel Kajzer - 2+1 (0,2*,0)
Start Gniezno - 43
9. Michał Szczepaniak - 8 (0,1,1,3,3,0)
10. Krzysztof Jabłoński - ZZ
11. Scott Nicholls - 9+1 (1*,3,2,2,d,1)
12. Mirosław Jabłoński - 11+1 (2,1,3,1*,1,3)
13. Tai Woffinden - 4 (1,d,2,1,0,-)
14. Oskar Fajfer - 8 (3,0,3,2)
15. Kacper Gomólski - 3+1 (2*,1,0)
Bieg po biegu:
1. (62,59) Fajfer, Gomólski, Czaja, Kajzer 5:1
2. (63,01) A.Łaguta, Karlsson, Woffinden, Szczepaniak 1:5 (6:6)
3. (62,39) G.Łaguta, M.Jabłoński, Nicholls, Szombierski 3:3 (9:9)
4. (62,67) Nermark, Kajzer, Gomólski, Woffinden (d/start) 1:5 (10:14)
5. (62,00) Nicholls, A.Łaguta, M.Jabłoński, Karlsson 4:2 (14:16)
6. (62,59) Szombierski, Woffinden, G.Łaguta, Gomólski 2:4 (16:20)
7. (62,12) Nermark, Nicholls, Szczepaniak, Czaja (u/2) 3:3 (19:23)
8. (63,61) A.Łaguta, Karlsson, Woffinden, Fajfer 1:5 (20:28)
9. (63,07) M.Jabłoński, G.Łaguta, Szczepaniak, Szombierski (w) 4:2 (24:30)
10. (62,66) Nermark, Nicholls, M.Jabłoński, Kajzer 3:3 (27:33)
11. (64,08) Szczepaniak, A.Łaguta, G.Łaguta, Woffinden 3:3 (30:36)
12. (64,35) Fajfer, Karlsson, Czaja, Nicholls (d/start) 3:3 (33:39)
13. (63,94) Szczepaniak, Nermark, M.Jabłoński, Szombierski 4:2 (37:41)
14. (62,66) G.Łaguta, Fajfer, Karlsson, Szczepaniak 2:4 (39:45)
15. (64,42) M.Jabłoński, A.Łaguta, Nicholls, Nermark (d/4) 4:2 (43:47)
Startowano: według II zestawu (obowiązywała ekstraligowa tabela biegów)
Sędziował: Jerzy Najwer (Gliwice)
NCD: Scott Nicholls (Start) - 62,00 sek. (rekord toru, w 5. wyścigu)
widzów: ok. 6000 (w tym ok. 150 gości)