- Ciągle nie wiem, czy zostanę mistrzem świata. Na pewno mogę być bardzo szczęśliwy z powodu mojego występu w Pardubicach. Nie można jednak mówić, że już zapewniłem sobie złoty medal. Dużo pracy jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że zdobędę ten tytuł, ale teraz trzeba jeszcze się skoncentrować na ostatnim turnieju, który odbędzie się w Gnieźnie. Osiem punktów to dużo, ale jednocześnie też mało. Wszystko będzie zależało od mojej dyspozycji. Sport ma to do siebie, że jest nieprzewidywalny. Wszystko się jeszcze może zdarzyć - powiedział dla SportoweFakty.pl Maciej Janowski.
Zawodnik Betardu Sparty zapowiada, że w ostatniej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów będzie starał się zbierać punkty unikając ryzykownych sytuacji na torze. - Bardzo lubię jeździć w Gnieźnie. Tam jest naprawdę świetny tor. W półfinale nie poszło mi tam najlepiej, ale to był efekt problemów, które wtedy miałem. Generalnie jednak jest optymistycznie nastawiony do występu na tym obiekcie. Wiem, że tam zwykle jest twardy tor, ale to jest wyłącznie kwestia odpowiedniego dopasowania sprzętu. W Pardubicach też była "mega skała" a mimo to udało mi się dobrze pojechać. Chciałbym wygrać zawody w Gnieźnie, ale na pewno będę unikał sytuacji ryzykownych. Skupię się na tym, żeby systematycznie zbierać punkty i nie tracić pozycji wywalczonych na starcie.