- To nie był dla mnie najlepszy sezon. Sporo miałem kłopotów sprzętowych. Było to spowodowane w dużej mierze wprowadzeniem nowych tłumików. Zaliczyłem też kilka upadków, byłem w pewnym momencie odstawiony od składu. Te czynniki z pewnością nie służyły dobrej jeździe. Cieszę się, że dobra forma przyszła na najważniejsze mecze. Przed samymi play-offami i w rundzie finałowej jeździłem nieźle. Dobrze wypadłem w kluczowym meczu w Gnieźnie, moje punkty bardzo pomogły drużynie w uzyskaniu awansu. Końcówka była więc całkiem dobra. Szkoda, że przed meczem w Bydgoszczy zaliczyłem upadek na treningu, od tamtej pory jeździłem ze złamanym palcem. Nie można więc patrzeć na moje osiągnięcia wyłącznie przez pryzmat zdobyczy punktowych. Wiele czynników złożyło się na to, że niektóre występy były takie a nie inne - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Dawid Stachyra.
Maciej Polny deklarował chęć wzmocnienia gdańskiej drużyny. W koncepcji prezesa brakuje miejsca dla Dawida Stachyry. - Nie wiem jeszcze gdzie będę jeździł. Jeśli prezes twierdzi, że nie widzi mnie w składzie gdańskiej drużyny na przyszły sezon to jest mi przykro, bo uważam że przyczyniłem się do awansu. Trudno, widocznie będę musiał poszukać sobie innego klubu. Znalezienie nowej drużyny nie powinno być jednak dla mnie problemem. Gdyby jednak była taka możliwość to chciałbym zostać w Gdańsku. Poznałem tam fajnych ludzi. Cenię sobie kapitalną atmosferę, która panuje w gdańskim żużlu i w parkingu. Cała otoczka, relacje mechaników z zawodnikami i wszystko to co dzieje się tam dookoła jest bardzo pozytywne. W Gdańsku poznałem też kibiców, którzy byli ze mną na dobre i na złe niezależnie od tego jak w danym momencie jeździłem - mówi zawodnik.
Dawid Stachyra zapewnia, że stać go na dobrą jazdę w Ekstralidze. - Gdybym miał taką możliwość to podjąłbym rękawicę. Uważam, że jazda w najwyższej klasie rozgrywkowej nie jest dla mnie barierą nie do przeskoczenia. Ostatnio w Ostrowie ścigałem się z żużlowcami z Ekstraligi, takimi jak Sebastian Ułamek, Grzesiek Walasek czy Rafał Okoniewski. Ze wszystkimi da się wygrywać. Ważne, żeby sprzęt był odpowiednio dobrany. Stać mnie na dobre wyniki, nie boję się Ekstraligi.
Zawodnik gdańskiego klubu podkreśla, że różnica poziomu sportowego dzieląca Ekstraligę i jest zaplecze nie jest tak duża jak jeszcze kilka lat temu. - Pierwsza liga bardzo się w ostatnich latach wzmocniła. Nie dzieli jej już przepaść od Ekstraligi tak jak to miało miejsce w przeszłości. Sport żużlowy ogólnie się bardzo zmienia. W tej chwili taki zawodnik jak ja może wygrać z mistrzem świata i przegrać z juniorem. W tym roku wiele takich przypadków możemy dostrzec. Jest wielu młodych i utalentowanych zawodników a różnice w sprzęcie nie są wielkie. Tak samo jest jeśli porównamy Ekstraligę i jej zaplecze. Potwierdziły to choćby mecze barażowe pomiędzy Włókniarzem Częstochowa a Startem Gniezno, które były bardzo wyrównane - mówi Stachyra.