Antonio Lindbaeck po Łańcuchu Herbowym: Ostrowski tor należy do moich ulubionych

Antonio Lindbaeck dopisał się do listy triumfatorów najstarszego żużlowego turnieju w Polsce. Na piersi Szweda zawisł piękny Łańcuch Herbowy miasta Ostrowa Wielkopolskiego. Uczestnik Grand Prix po pasjonującej walce w finale pokonał Grzegorza Walaska.

Antonio Lindbaeck przed rokiem wygrał w Ostrowie półfinał Grand Prix Challenge. Teraz w Turnieju o Łańcuch Herbowy potwierdził, że dobrze jeździ mu się na ostrowskim owalu. - Rzeczywiście, tutejszy tor należy do moich ulubionych w Polsce. Można się na nim fajnie ścigać. Pokazałem to zresztą w finale, gdzie na dystansie wyprzedziłem rywali. Bardzo się cieszę z tego triumfu. To bardzo miłe uczucie, kiedy wygrywa się ostatnie zawody w sezonie - powiedział po zejściu z podium Szwed.

Uczestnik cyklu Grand Prix w sezonie 2011 reprezentował barwy rybnickiego klubu. Gdzie będzie startował w przyszłym roku? - Nie wiem. Szukam klubu. Skończył mi się kontrakt i rozglądam się za propozycjami. Jestem otwarty na wszelkie oferty. Na razie trudno powiedzieć, gdzie będę startował. Skłaniam się jednak zdecydowanie bardziej ku pierwszej lidze - dodał Szwed.

Lindbaeck tegoroczny sezon w cyklu Grand Prix ukończył na dwunastej pozycji. Najlepszy wynik uzyskał w Terenzano, gdzie znalazł się na podium. Pomimo tego, że Szwed nie znalazł się w czołowej ósemce, w przyszłym roku wystartuje ponownie w cyklu, gdyż wygrał Grand Prix Challenge. - Ten sezon zaliczę do udanych. Były lepsze i gorsze momenty. Dobre występy jak ten w Terenzano czy w Grand Prix Challenge w Vetlandzie przeplatałem z gorszymi, ale podsumowując tegoroczne starty jestem z nich zadowolony. Miłym akcentem kończę ten rok, wygrywając turniej w Ostrowie. Głównie trofeum - Łańcuch Herbowy jest naprawdę bardzo ładny. To oryginalna nagroda, cieszę, że padła moim łupem - zakończył z uśmiechem na ustach Szwed z brazylijskimi korzeniami.

Komentarze (0)