Kacper Gomólski po Łańcuchu Herbowym: Przyjechałem się dobrze zabawić, a stanąłem na podium

Kacper Gomólski sprawił największą niespodziankę podczas 59. Turnieju o Łańcuch Herbowy. Junior Startu Gniezno z ósmego miejsca wszedł do półfinału, w nim skorzystał z defektu Roberta Miśkowiaka, a w wielkim finale stanął na najniższym stopniu podium najstarszego żużlowego turnieju w Polsce.

Kacper Gomólski wskoczył do stawki Łańcucha Herbowego w miejsce Andrieja Kudriaszowa. Żużlowiec Startu Gniezno w serii zasadniczej jeździł w kratkę, ale z dorobkiem 7 punktów zdołał awansować do półfinału. Tam w pierwszej odsłonie półfinału zanotował groźnie wyglądający upadek. - Dawid Stachyra chciał wejść mi pod łokieć. Nie należę do zawodników, którzy odpuszczają. Na wejściu w łuk Dawid delikatnie mnie podciął. Ja to wykorzystałem i położyłem motocykl. Sędzia zadecydował o wykluczeniu Dawida. Dostałem drugą szansę na awans do finału. W drugim podejściu jechałem spokojnie na trzecim miejscu, praktycznie pogodzony z tą pozycją. Nie zamierzałem już szarżować za Robertem Miśkowiakiem, aż tu na ostatniej prostej kolejny "prezent" w postaci defektu rywala. Cóż, szczęście ponoć sprzyja lepszym - powiedział Kacper Gomólski.

Junior gnieźnieńskiego klubu nie krył, że wynik końcowy w Turnieju o Łańcuch Herbowy go bardzo zaskoczył. - Przyjechałem tutaj dla zabawy. Chciałem się trochę pobawić i pojeździć na koniec sezonu, bez zbędnego szarżowania. Myślę, że wynik był bardzo fajny - dodał młodszy z braci Gomólskich.

W wielkim finale rywalizację o główne trofeum stoczyli Antonio Lindbaeck z Grzegorzem Walaskiem. Kacper Gomólski minął linię mety za nimi, a przed Łukaszem Jankowskim. - Cieszę się, że znalazłem się na podium w tak doborowym towarzystwie. Fajnie było pościgać się z takimi zawodnikami jak Antonio Lindbaeck i Grzegorz Walasek. Stawka zawodów była wyrównana. Ja też przywoziłem do mety różną zdobycz punktową. W pierwszym i ostatnim wyścigu byłem ostatni, a mimo tego awansowałem do półfinału. Jestem zadowolony, że przyjechałem na drugie zawody w Ostrowie w tym sezonie i skończyłem je na podium - powiedział Kacper Gomólski.

Żużlowiec Startu Gniezno zdradził także jakie ma plany na okres zimowy i przyszły rok. - Zamierzam bardzo mocno przepracować zimę. Nie przypuszczam, że będę jeździł w pierwszej lidze. Mam większe ambicje. Chcę ścigać się z najlepszymi w ekstralidze. Zima pokażę, gdzie będę jeździł w przyszłym sezonie - zakończył "Ginger".

Źródło artykułu: