Dobrze zrobi mi zmiana otoczenia - rozmowa z Ronnie Jamrożym

Ronnie Jamroży wystąpił tylko w sześciu spotkaniach KS ROW Rybnik. Żużlowiec, który za dwa tygodnie będzie świętował 26 urodziny, podsumował sezon 2011 oraz opowiedział o planach na przyszły rok.

Tomasz Wójcik: Nie ma co ukrywać, że ten sezon nie był zbyt udany dla ciebie, między innymi poprzez małą ilość objechanych zawodów. Czy teraz z perspektywy czasu myślisz, że popełniłeś jakieś błędy?

Ronnie Jamroży: Wiem dokładnie, gdzie leży przyczyna słabych wyników. Popełniłem kilka błędów, które są nauczką na kolejne lata. Po tym sezonie mam świadomość, że do osiągania dobrych wyników głowa musi być czysta. Ja natomiast miałem ją zaprzątniętą problemami finansowymi. Do sezonu przygotowałem się najlepiej jak mogłem i to było widać w sparingach, potem zaczęły się problemy.

Co możesz powiedzieć na temat nowych tłumików, które musieliście używać obowiązkowo od tego roku we wszystkich zawodach? Czy są one aż tak złe i czy protesty żużlowców na początku roku miały jakiś sens?

- Osobiście przez nowy tłumik w tym sezonie straciłem jeden silnik. Po prostu tłok nie wytrzymał i się urwał. Dodam, że miał on przejechane 20 biegów, a więc niewiele. Części zużywały się o 50 procent szybciej niż na starej konstrukcji. Problemem jest wysoka temperatura silnika, jaka powstaje przy nowym tłumiku. Jeśli chodzi o jazdę, to szło się przyzwyczaić do troszkę innego zachowania motocykla.

Sławomir Drabik i Daniel Pytel otwarcie mówią, że klub z Rybnika nie zapłacił im jeszcze za zdobyte przez nich punkty. Jak jest w Twoim wypadku? Czy rybniccy działacze wywiązali się z umowy, którą podpisaliście przed sezonem?

- Klub z Rybnika ma problemy finansowe i ja także czekam na zaległe pieniądze.

W poprzednich sezonach byłeś podstawowym zawodnikiem Ornarny Mariestad. Dlaczego w tym roku reprezentowałeś swój szwedzki klub tylko w dwóch meczach?

- Mało jeździłem w Polsce, a tamtejsi działacze patrzą na wyniki z naszego kraju. W meczach, w których wystartowałem w Szwecji zaprezentowałem się przeciętnie i to pewnie również miało wpływ na brak większej ilości startów. Mam jednak nadzieję na pozostanie w drużynie Ornarny.

Małą ilość zawodów w Polsce i w Szwecji nadrabiałeś startując w turniejach towarzyskich w Niemczech. Jak oceniasz żużel u naszych zachodnich sąsiadów?

- W Niemczech podczas zawodów jest jeszcze większy luz niż w Szwecji. Zawody trwają około 4 godzin, a między biegami jeżdżą zawodnicy mini żużla lub sidecary. Podczas turniejów w Teterow i Gustrow zjawiło się ponad 8 tysięcy fanów, więc dość duża ilość. Jednym słowem piknik.

Być może nadszedł właśnie ten czas, aby w końcu spróbować swych sił w lidze angielskiej? Co o tym myślisz?

- Anglia to duża inwestycja finansowa, dlatego jazda w Polsce i na Wyspach na razie nie wchodzi w grę. W tym roku chciałem pojechać ze sprzętem z Polski, bo sezon zakończył się szybko. Prowadziłem rozmowy z jednym klubem, ale do finalizacji nie doszło. Może kiedyś będzie mi dane posmakować angielskich torów.

A co z klubem w Polsce? Czy w sezonie 2012 nadal będziesz reprezentował KS ROW Rybnik?

- W tej chwili nie ma zainteresowania moją osobą ze strony rybnickiego klubu. Ja osobiście uważam, że dobrze zrobi mi zmiana otoczenia, dlatego prowadzę rozmowy z innymi klubami.

Gdyby pojawiła się propozycja startów z klubu ekstraligowego, to czy rozważyłbyś ją? Czy czujesz się na siłach, aby podjąć walkę w najwyższej klasie rozgrywek?

- Ekstraliga to najlepsza liga świata, miałem okazję już w niej rywalizować i wiem czym to pachnie. Potrzeba niesamowicie dobrego przygotowania fizycznego i sprzętowego. Jeśli chodzi o kondycję, to nie byłoby najmniejszego problemu, sprzętowo jednak nie jestem gotowy. Myślę, że w chwili obecnej byłoby to porywanie się z motyką na słońce. Ja na razie wolę się skupić na pierwszej lidze. Uważam, że jest to dla mnie odpowiedni poziom do dalszego rozwoju.

Twoją drugą pasją, oprócz speedway’a, jest motocross. Czy myślałeś kiedykolwiek o poważnej rywalizacji w tej odmianie sportu motorowego?

- W tym roku pierwszy raz wystartowałem w zawodach motocrossowych, czysto dla frajdy. Lubię jeździć na crossie, gdyż jest to świetna zabawa, a dodatkowo pozwala mi to na utrzymanie dobrej kondycji. Jest to także odskocznia od codzienności, którą wypełnia czarny sport. Póki co jeżdżę na żużlu i nie myślę o zmianie dyscypliny.

Czy przygotowania do sezonu 2012 masz już zaplanowane?

- O formę staram się dbać cały rok. Jednak od grudnia, jak co roku ruszą przygotowania do nowego sezonu. Będę trenował w Rawiczu wspólnie z kolegami mieszkającymi w tym mieście. Treningi odbywać się będą w terenie, na sali i siłowni. Oczywiście w miarę warunków pogodowych dojdzie jazda na crossie.

Rozmawiał Tomasz Wójcik (www.ronnieracing.com).

Ronnie Jamroży żegna się z kibicami ROW-u

Komentarze (0)