- Nikogo nie przekreślamy, natomiast jesteśmy świadomi pewnych zmian. Na ten moment przede wszystkim staramy się do końca załatwić sprawę z Grigorijem Łagutą. Zależy nam, aby tu został, on w słowach też to potwierdza, że bardzo mu na tym zależy. Oferta, którą przedstawił, jest przez klub nie do zaakceptowania. Jest ona nieprawdopodobnie wysoka. Dlatego też rozmawiamy ze sponsorami, aby w miarę najlepszą ofertę mu przedstawić do jego akceptacji. Tak to obecnie wygląda, zresztą on to potwierdza. Na ten moment ani ja, ani on nie potwierdzamy, że już podpisał coś w Zielonej Górze - powiedział prezes częstochowskiego Włókniarza, Marian Maślanka, tym samym ucinając spekulacje dotyczące rzekomo już zawartej umowy pomiędzy Stelmet Falubazem a "Griszą".
Prezes kontynuował swoją wypowiedź dotyczącą wizji przyszłorocznego składu. - Blisko nas jest Daniel Nermark. Z pozostałymi trzeba porozmawiać, co się z nimi stało, że obniżyli loty. Zarówno Artiom Łaguta, Peter Karlsson i Rafał Szombierski mają niższe średnie na koniec sezonu niż w roku ubiegłym. Trzeba znaleźć tego przyczyny. Jeśli znajdziemy źródło wyjścia z sytuacji to być może będziemy dalej pracować. Jeżeli nie, to będziemy szukać nowych zawodników i takie rozmowy już trwają - oznajmił sternik klubu.
We Włókniarzu bardzo dużo mówi się głównie o wspomnianych liderach - Łagucie i Nermarku. Kibiców interesuje jednak również sytuacja Artioma Łaguty, który w kilku meczach, szczególnie na częstochowskim torze, nie odstawał od wyżej wymienionej dwójki. Prasowe doniesienia mówiły o tym, iż jest on już po słowie z Polonią Bydgoszcz. - Z Artiomem będziemy rozmawiać. Rozmawiałem z nim niedawno, pytał, kiedy trafią do niego kolejne zaległe środki, bo musimy pospłacać to, co jesteśmy winni zawodnikom. Niebawem przystąpimy do rozmów. Mnie powiedział, że niczego w Bydgoszczy nie podpisał, ale jak jest naprawdę, dowiemy się wkrótce - przekonuje prezes.
Niedawno nasz portal podał wiadomość, która donosiła, że Maksim Bogdanovs jest bliski związania się z Włókniarzem Częstochowa. Sam zainteresowany zaprzeczył tym informacjom. Od samego początku nie potwierdzał tych doniesień także prezes Maślanka. - Nie potwierdzam informacji dotyczących Maksima. Nie było rozmów z nim. Na moją wiedzę, to on prawdopodobnie wyląduje w Gdańsku. My byliśmy nim zainteresowani, ale dostaliśmy informację, że już jest w innym klubie - zakończył.