Blisko podpisania kontraktów z Buczkowskim i A.Łagutą - rozmowa z Jerzym Kanclerzem, dyrektorem sportowym Polonii

Ze sprawy ewentualnego rozwiązania kontraktu pomiędzy Grzegorzem Walaskiem i bydgoską Polonią tworzy się powoli ″brazylijski serial″. W związku z tym poprosiliśmy dyrektora sportowego klubu - Jerzego Kanclerza, by dla czytelników SportoweFakty.pl wyjaśnił tą sprawę i zdradził tajniki tegorocznych rozmów kontraktowych.

Andrzej Matkowski: Usystematyzujmy obecną sytuację bydgoskiej Polonii. Wyjaśniona jest sprawa kontraktów Emila Sajfutdinowa, Tomasza Gapińskiego, Szymona Woźniaka i Mikołaja Curyły. Co dalej?

Jerzy Kanclerz: W tej sytuacji jasne się staje, że brakuje nam jeszcze trzech zawodników. Jesteśmy już bardzo blisko podpisania kontraktów z Krzysztofem Buczkowskim i Artiomem Łagutą. Krzysiu Buczkowski sam potwierdza, że rozmawia tylko z jednym klubem ekstraligowym, jakim jest Polonia. Jeśli chodzi o Artioma, to rozmawiałem z nim dwukrotnie, a ostateczną rozmowę przeprowadziłem podczas Grand Prix w Gorzowie, gdzie udało mi się coś osiągnąć. Mogę powiedzieć, że Artiom prawdopodobnie pojawi się w Bydgoszczy i dojdziemy do porozumienia. Jego ocena jest w tej chwili taka sama.

Sporo zamieszania wywołała sprawa ewentualnego rozwiązania kontraktu przez Grzegorza Walaska, w mediach pojawiło się wiele spekulacji. A jak sprawa wygląda faktycznie?

- Jeśli chodzi o Grzesia, to spotkał się w piątek z prezesem, w poniedziałek ja z nim rozmawiałem dwukrotnie telefonicznie. Sytuacja jest trudna, a ja staram się słuchać zarówno zdania prezesa, jak i Grzesia. Jedno jest pewne - Grzegorz ma ważny kontrakt do 30 listopada 2012 i to są fakty. Natomiast wiadomo, że w tej chwili spółki nie stać, żeby utrzymać Grzegorza na tym poziomie finansowym. Ostateczne rozmowy prowadzi prezes i mam nadzieję, że do końca tygodnia sprawa zostanie zamknięta w moim stylu, czyli jasne powiedzenie sobie tak lub nie już w tej chwili. Rozmowy są kontynuowane, jednak prezes na każdym kroku podkreśla, że jest spora różnica w sprawach finansowych.

Jesteście chyba jednak przygotowani na odejście Grzegorza Walaska?

- Przyjąłem zasadę, że jestem w tym klubie i chcę robić to, co mi wychodzi. Dlatego też rozmawiam z innymi zawodnikami, bo mniej więcej od miesiąca przyjąłem założenie, że muszę poszukać alternatywy dla Grzegorza Walaska. Nazwiska tych zawodników co i rusz pojawiają się w prasie, więc chyba nie zdradzę wielkiej tajemnicy jeśli powiem, że rozmawiamy z Taiem Woffindenem, Robertem Miśkowiakiem, Piotrem Świderskim, Robertem Kościechą i Grzegorzem Zengotą, który sam się do nas zgłosił. I to w tej chwili tyle. Z polskimi zawodnikami umówiłem się, że jeśli w czasie rozmów z nami oni znajdą sobie inne kluby, to od razu mnie o tym poinformują. Oczywiście w drugą stronę sprawa wygląda tak samo. W przypadku większości zawodników wystarczy mi 10 minut rozmowy, żeby ustalić, czy możemy dalej rozmawiać. Jeśli rozbieżności między naszymi możliwościami, a wymaganiami zawodnika są byt duże, jak chociażby w przypadku Griszy Łaguty, to dalsza rozmowa w ogóle nie ma sensu i na tym się kończy.

Zastąpienie kapitana będzie chyba trudnym zadaniem?

- Jeśli chodzi o zastępstwo za Walaska, to chciałbym to jasno określić. Jeżeli mam parę Artiom Łaguta - Krzysztof Buczkowski, a z drugiej strony Walasek i Gizatullin, bo to są prawie fakty, choć w sprawie Grzesia tli się jeszcze iskierka nadziei, to ja uważam, ale także dziewięciu na dziesięciu zajmujących się żużlem, że ta pierwsza para ma większy potencjał. Grzegorz jest solidnym zawodnikiem i powiedzmy sobie jasno, że w tej chwili na rynku nie ma już zawodnika, który mógłby go zastąpić. Wziąłem sobie listę wszystkich sklasyfikowanych zawodników i przy siedmiu nazwiskach postawiłem kropki, a później zredukowałem to do tych wspomnianych czterech Polaków. Jeżeli konieczny okaże się ten wariant zastępczy, to prezes scedował na mnie wybór zawodnika. Mam w związku z tym spory dylemat, bo patrząc na tych czterech Polaków, ich poziom jest zbliżony. Co z tego wyjdzie, ciężko powiedzieć, bo sytuacja bez przerwy się zmienia. Po szybkim porozumieniu z czwórką seniorów myślałem, że w listopadzie będziemy mieli zamknięty skład, a tu się okazało, że minął kolejny miesiąc, a my nadal rozmawiamy.

W tej chwili Polonia dysponuje szeroką ławą juniorów. Czy zapadły już jakieś decyzje dotyczące startów tych zawodników?

- Nie wiem jeszcze jak będzie wyglądać sprawa z naszym trzecim podstawowym juniorem, bo jeszcze nie rozstrzygnięta pozostaje kwestia Damiana Adamczaka. Z prezesem postanowiliśmy, że nie będziemy z juniorami szli w ilość, a raczej w jakość. Dlatego zostawiamy w tej chwili piątkę juniorów - Szymona Woźniaka, Mikołaja Curyłę, Karola Jóźwika, Łukasza Wielińskiego i Bartosza Bietrackiego. Jest mi przykro, bo chociażby Mikołaj Drożdżowski przyszedł do mnie z prośbą o pomoc w napisaniu pisma, które skierowaliśmy do Rawicza. Podobnie Patryk Braun czy Adrian Ojczenasz to są zawodnicy, którzy jeżeli poszukają sobie klubu, to nie będziemy robić żadnych przeszkód. Mają podpisane kontrakty do sezonu 2014, ale powiedziałem im, że sytuacja spółki się zmieniła i nie możemy ich dłużej utrzymywać. Mówili mi, że gdyby na początku swojej przygody z żużlem wiedzieli o takiej sytuacji, to by się w to nie bawili. Jednak wtedy nikt nie był w stanie tego przewidzieć.

Skład zespołu jest już niemal skompletowany. Czy rozważaliście już, jakie cele zostaną postawione przed drużyną?

- Gdyby sprawa rozmów z Grzegorzem była już dla nas pozytywnie rozwiązana, to mógłbym teraz powiedzieć, że tym składem będziemy walczyć o czołową czwórkę. Jednak sytuacja się zmieniła i musimy teraz czekać na to, w jaki sposób potoczą się rozmowy.

Nadal pozostaje wakat na pozycji menedżera zespołu. Jak klub zamierza rozwiązać tą sprawę?

- W ubiegłą środę otrzymałem od prezesa na piśmie propozycję objęcia funkcji menedżera drużyny, jednak ta sprawa na razie jest wstrzymana. Wiadomo jedynie, że nie rozważamy opcji zatrudnienia kogoś z zewnątrz, bo koszty takiego kroku byłyby dużo większe. Jeśli zdecyduję się przyjąć propozycję prezesa, będę odpowiadał za prowadzenie zespołu w trakcie meczów. Natomiast wiadomo, że jeśli chodzi o treningi, szczególnie juniorów, to jako instruktor zajmować się tym będzie Jacek Woźniak, który również będzie prowadził szkółkę. Jacek chce, żebym pracował w tej roli, jednak za dużo mam swoich obowiązków i przyjęcie tej roli oznaczałoby zupełne poświęcenie się dla klubu. Muszę to dobrze przemyśleć, bo jeśli mam się czegoś podjąć, to chcę to robić dobrze. Lubię wyzwania, które prowadzą do czegoś!

W ostatnich sezonach Polonia miała zakontraktowaną piątkę seniorów. Czy na nowy sezon zamierzacie podpisać umowy z większą ilością zawodników?

- Prezes skłania się raczej ku temu, żebyśmy mieli w składzie pięciu seniorów. Ja z kolei wolałbym mieć kogoś w rezerwie, bo można tak podzielić zawodnikom starty, żeby każdy swoje pojechał. Zresztą zawodnicy, z którymi rozmawiam, są tego świadomi i zgadzają się na takie rozwiązanie. Budżet klubu jednak raczej wymusi to, żebyśmy mieli tylko pięciu seniorów. Nie jestem z tego zadowolony, bo taka sytuacja praktycznie wyklucza rywalizację w drużynie.

Komentarze (0)