- Jeżeli chodzi o starty drużynowe to był bardzo udany rok dla Emila. W przypadku występów indywidualnych nie jesteśmy do końca zadowoleni. Mam na myśli zwłaszcza cykl Grand Prix, gdzie przy odrobinie szczęścia wynik mógł być trochę lepszy niż ten, który odnotowaliśmy pod koniec sezonu. W indywidualnych turniejach towarzyskich nie było źle. Emil wziął udział w trzech takich imprezach i je wygrał. Niestety, nie były to turnieje Grand Prix - podsumował miniony sezon w wykonaniu Emila Sajfutdinowa jego menadżer - Tomasz Suskiewicz.
Zdaniem Suskiewicza w cyklu Grand Prix młodemu Rosjaninowi brakowało przede wszystkim szczęścia. - W Grand Prix Emilowi zabrakło chyba trochę szczęścia. W dwóch finałach, w których startował, naszym zdaniem sędziowie podjęli błędne decyzje. Wydaje mi się, że to głównie zaważyło na tym, że punktów na koniec sezonu w klasyfikacji generalnej było nieco mniej. Ciężko gdybać co by było gdyby. Może nie byłoby medalu, ale szansa na wyższą pozycję na pewno już tak. Trzeba również wziąć pod uwagę, że Emil jeździł po całorocznej kontuzji, którą miał w 2010 roku. W związku z tym ten wynik nie jest aż taki zły. Nas do końca jednak nie zadowala - tłumaczy menadżer żużlowca.
Sajfutdinow i jego team bez większych problemów poradzili sobie z przejściem na nowe tłumiki, które obowiązywały od tego sezonu na polskich torach. - Myślę, że przeszliśmy do nowych tłumików dość łagodnie. Nie było większych problemów. Wyniki w rozgrywkach ligowych po ich wprowadzeniu nie były naprawdę złe. W Grand Prix również nie można mówić o jakiejś tragedii. Mieliśmy trochę problemów podczas niektórych zawodów, ale pracowaliśmy i nadal pracujemy nad tym, żeby te kłopoty już nas nie dotyczyły w kolejnym sezonie - wyjaśnił Suskiewicz.