Andrzej Lebiediew: Zostaję w Lokomotivie, choć były zapytania z innych klubów

Andrzej Lebiediew to wielka nadzieja łotewskiego żużla. 17-latek miał w tym roku okazję zadebiutować w polskiej lidze, gdzie reprezentował barwy Lokomotivu Daugavpils i wziął udział w dwunastu meczach.

Udało mu się w nich uzyskać średnią biegopunktową 1,525, co było piątym wynikiem w lidze, jeśli wziąć pod uwagę tylko młodzieżowców. Ponadto Lebiedew był m.in. finalistą Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w Lublanie (13. miejsce) oraz Mistrzostw Europy Par w Pile (4. miejsce). Reprezentował swój kraj w półfinale el. do Grand Prix 2012 w Daugavpils, gdzie zdobył 4 punkty i zajął trzynastą pozycję. Z kolei w finale Indywidualnych Mistrzostw Łotwy sklasyfikowany został na czwartym miejscu.

Młody zawodnik mimo wszystko nie jest do końca zadowolony ze swoich osiągnięć. - Sezon już za nami i muszę przyznać, że nie jestem zadowolony z moich wyników. Zimą będę dużo więcej pracował, żeby następny rok był o wiele lepszy - przyznał Lebiediew w rozmowie z naszym portalem. Poinformował też, że nadal będzie zawodnikiem drużyny z Daugavpils. - Zostaję w Lokomotivie, choć były zapytania o mnie z innych klubów. Nie chcę jednak zdradzać o kogo chodzi - powiedział.

Pod koniec października Lebiediew złamał nogę. Jak do tego doszło? - Miałem wypadek podczas treningu na motocrossie. Przeszedłem już jednak operację i wszystko zmierza w dobrym kierunku. Za dwa tygodnie rozpocznę przygotowania do sezonu, żeby wiosną być w należytej formie - opowiada. 17-latek ma już pewne cele związane z 2012 rokiem, choć nie chce ich zdradzać. - Mam duże plany w związku z przyszłorocznym sezonem, ale niech póki co pozostaną one w mojej głowie - mówi.

Oprócz startów w polskiej pierwszej lidze, Lebiediew być może znajdzie zatrudnienie w Szwecji. - Myślę o startach w lidze szwedzkiej, ale jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie. Miałem propozycję jazdy w brytyjskiej Premier League, ale nie jestem jeszcze gotowy do startów w tym kraju - przyznał.

Andrzej Lebiediew przed Peterem Ljungiem, Kennethem Hansenem i Matejem Kusem podczas półfinału el. do Grand Prix 2012

Komentarze (0)