Prezes Speedway Wandy Kraków: Mamy w Krakowie kibiców sukcesu

Sytuacja finansowa krakowskiego klubu żużlowego jest daleka od optymalnej. Paweł Sadzikowski jest przekonany, że ze względu na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej przyszły sezon może okazać się jeszcze trudniejszy.

- W przyszłym roku odbędą się w Polsce Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Na spotkaniach środowiskowych rozmawiamy na ten temat. To jest dla nas problem. Większość firm, która jest chętna wesprzeć żużel jest kuszona przez włodarzy piłkarskich. Oni mają większe parcie i pole popisu, bo to nimi będzie zainteresowana telewizja. Marketing polskiej ligi żużlowej niestety kuleje. Szykuję się na poważne problemy w 2012 roku. Mamy w Krakowie Wisłę, wiemy, że przyjadą do naszego miasta trzy reprezentacje w celach treningowych. Podejrzewam, że Euro 2012 będzie dla mnie dużym wyzwaniem. Na pewno terminarz będę chciał ustalić pod te rozgrywki piłkarskie. Chciałbym, żebyśmy nie mieli spotkań ligowych u siebie w te same dni co Wisła i Cracovia. Zależy mi na tym, żeby kibice piłkarscy pojawiali się na meczach żużlowych - powiedział dla SportoweFakty.pl Paweł Sadzikowski.

Prezes Speedway Wandy Kraków nie narzeka na frekwencję na meczach żużlowych w ostatnich latach. Wpływy z biletów nie są jednak głównym źródłem utrzymania klubu. - Frekwencja jest stała. Tak naprawdę wszystko jest uzależnione od wyników uzyskiwanych przez zespół. Kibice sukcesu bardziej utożsamiają się z nami kiedy odnosimy sukcesy. Kiedy przegrywamy mecze część kibiców przestaje odwiedzać nasz stadion. Według mnie frekwencja w ostatnich latach jest bardzo dobra. Oscylujemy w granicach 3 - 3,5 tysiąca widzów na meczu. Jest więc czym się pochwalić. Wpływy z biletów nie są jednak dla nas sporym zastrzykiem finansowym. Zyski z wejściówek pokrywają pomiędzy 12 a 18 procent budżetu klubu.

Komentarze (0)